„- Kiedy zaczął pan interesować się filmem?
- Zamiłowanie do techniki filmowej obudziło się we mnie, kiedy studiowałem jeszcze w Wyższej Szkole Budowy Maszyn. Już wtedy zacząłem projektować i budować przeważnie aparaty projekcyjne. W tymże czasie, by móc opłacać czesne, pracowałem jako mechanik w kinach. W ten sposób posiadłem jednocześnie praktykę konstrukcyjną, jak i roboczą. Widziałem przed sobą potrzeby i wymagania mechaniki i optyki aparatów projekcyjnych, wprowadzałem różne przeróbki i udoskonalenia.
- Zechce pan teraz opowiedzieć mi o swojej pracy operatorskiej?
- Podczas pracy w kabinie projekcyjnej obejrzałem kilkaset filmów przeważnie zagranicznych (zmiana programu odbywała się 2 razy w tygodniu). Zacząłem interesować się techniką zdjęciową i wreszcie postanowiłem przy współpracy kolegi mego B. Bredszneidera wziąć się do produkcji. Za uciułane pieniądze kupiłem amatorski aparat do zdjęć Ernemana, trochę taśmy, no i zaczęliśmy… Pierwszy nasz film nazywał się Ludzie mroku. I był podobno udany pomimo, że składał się w 90% z plenerów i 10% atelier, nakręconego w atelier fotograficznem. Został nawet sprzedany do Ameryki. Następnie wspólnie z p. Leonem Forbertem zorganizowaliśmy wytwórnię o „planowej” produkcji. Wytwórnia ta, po całym szeregu przeobrażeń, jest dzisiaj znaną wytwórnią Leo-film. Od tego czasu, jako operator, nakręciłem około 30 pełnoprogramowych filmów. Obecnie angażuję się tylko do filmów, w które „wierzę” lub które interesują mnie z punktu widzenia technicznego.
- Panie inżynierze, trudno wyliczyć na pamięć wszystkie filmy nakręcone przez pana.
- Wolę wyliczyć panu redaktorowi tylko te, które uważam za najlepsze. A więc zaczynam od Policmajstra Tagiejewa, następnie Uroda życia, potem Głos pustyni. Z późniejszych chętnie wspominam Dzień wielkiej przygody. Film, kręcony na trudno dostępnych, ale pięknych terenach wysokogórskich. Najadłem się wówczas dosyć strachu, ale potem wdzięczny byłem reżyserowi Lejtesowi, że mnie tam wciągał. Była to jedna z lepszych moich prac. Technicznie ciekawym i trudnym filmem była Róża. /…/
- A co pan powie o swoich „wychowankach”, to znaczy o gwiazdach, które przed pańskim objektywem stawiały pierwsze kroki?
- Nie byłem nigdy odkrywcą gwiazd w ścisłym tego słowa znaczeniu, ale współpracując ściśle z reżyserami, miałem często wpływ i na obsadę filmu – robiłem próbne zdjęcia nowym adeptom – poza tym często radzono mnie się szczególnie przy obsadzaniu głównych ról. Przed moimi objektywami rozpoczęli karierę: Barszczewska, Malicka, Bogda, Nora Ney, Brodzisz, Sawan i inni”.
(Operator inż. S. Steinwurzel opowiada o swej pracy, Wiadomości Filmowe 1937 nr 24)
„Skromny człowiek, pełen samokrytycyzmu, zawsze czujnie siebie samego kontrolujący, twórcza, zaborcza, agresywna i ekspansywna indywidualność artystyczna, zostawiająca na każdym swym dziele niezatarte piętno oryginalnego kunsztu. W czym kryje się wartość tego wiecznie młodego, wiecznie walczącego o nowy wyraz artystyczny talentu?
Steinwurzel jest – wyraziłbym się – matematykiem klatki filmowej. Kompozycja jego zdjęcia nie ma w sobie cienia dowolności. Z inżynierską dokładnością konstruuje Steinwurzel każde zdjęcie, wymierza jego przestrzeń i rozmieszcza harmonijnie filmowaną materię w płaszczyźnie ekranu. Ale wykalkulowaną konstrukcję ożywia szczery ogień przeżycia treści utworu, odczucia jego istotnego nastroju i charakteru. Steinwurzel jest jednym z nielicznych, doskonałym przykładem koordynacji wiedzy technicznej z intuicją artystyczną, na zimno obliczonego rachunku z cudowną przypadkowością improwizacji”.
(Mieczysław Sztycer, Seweryn Steinwurzel operator-artysta, Film 1938 nr 3)
Seweryn Steinwurzel urodził się 18 stycznia 1898 roku w Warszawie. Jego ojciec był właścicielem znanego zakładu fotograficznego Raphael. Uczył się w gimnazjach w Szwajcarii i Warszawie. Potem studiował budowę maszyn w warszawskiej Szkole Mechaniczno-Technicznej Hipolita Wawelberga i Stanisława Rotwanda.
Po latach wspominał: „Już wtedy zacząłem projektować i budować przeważnie aparaty projekcyjne. W tymże czasie, by móc opłacać czesne, pracowałem jako mechanik w kinach. W ten sposób posiadłem jednocześnie praktykę konstrukcyjną, jak i roboczą. Widziałem przed sobą potrzeby i wymagania mechaniki i optyki aparatów projekcyjnych, wprowadzałem różne przeróbki i udoskonalenia”.
W latach 1918-1920 służył w Wojsku Polskim. W roku 1922 razem z Bruno Bredschneiderem i kuzynem Leo Forbertem założył wytwórnię filmową Meteor. Był operatorem i kierownikiem technicznym przy produkcji dwóch filmów fabularnych: Ludzi mroku i Syna szatana. Filmy nie odniosły sukcesu, wytwórnia splajtowała, ale zdjęcia zostały ocenione bardzo wysoko. Seweryn Steinwurzel dostał wtedy propozycję prowadzenia wykładów w szkole filmowej przy wytwórni Reklama Powszechna-Film. W roku 1924 razem z Leo Forbertem założył wytwórnię Efes-Film. Ambitne plany skończyły się jednak na realizacji Rywali, farsy w stylu amerykańskim. Seweryn Steinwurzel współpracował jednak nadal z Leo Forbertem. W roku 1925 jego wytwórnię przejęła Maria Hirszbein. Od tej pory Seweryn Steinwurzel stał się czołowym operatorem Leo-Filmu. Swoimi zdjęciami przyczynił się do sukcesu filmów m.in. Henryka Szaro: Czerwony Błazen („umiał wydobyć tyle niezawodnych efektów świetlnych z nikłego materiału”) i Zew morza („znakomite zdjęcia morskie”) oraz Juliusza Gardana: Kropka nad i („stosuje do zdjęć plenerowych ostatnią zdobycz fotografji – taśmę panchromatyczną”) i Policmajster Tagiejew („zdjęcia prześliczne”).
Niespełna 30-letni Seweryn Steinwurzel był już wtedy bardzo świadomym operatorem. W roku 1928 odwiedził kilka dużych wytwórni europejskich. Zdawał sobie bowiem sprawę, że wraz z rozwojem kinematografii wymagania techniczne przy realizacji zdjęć będą coraz wyższe. Dlatego nie tylko przerabiał i ulepszał wciąż swój sprzęt, szukając nowych rozwiązań, ale także jako pierwszy w Polsce stosował nowoczesne obiektywy czy nowe rodzaje taśmy. W roku 1930 uzyskał w Paryżu tytuł inżyniera na wydziale mechanicznym tamtejszej politechniki. Na przełomie epoki kina niemego i dźwiękowego należał obok Zbigniewa Gniazdowskiego do najlepszych polskich operatorów.
W latach 30-tych Seweryn Steinwurzel pracował dla wielu wytwórni m.in. Sfinks, Libkow-Film, Parlofilm. Nakręcił zdjęcia do prawie 30 filmów fabularnych. Najczęściej współpracował z Michałem Waszyńskim (m.in. Głos pustyni 1932; Kocha, lubi, szanuje 1934) oraz Henrykiem Szaro (m.in. Pan Twardowski, 1936; Kłamstwo Krystyny, 1939) i Juliuszem Gardanem (m.in. Trędowata, 1936; Doktór Murek, 1939), z którymi zaczynał swoją karierę jeszcze w kinie niemym. W wielu recenzjach filmowych z tego okresu pracę Seweryna Steinwurzla oceniano bardzo wysoko – „wzorowe wykonanie zdjęć”, „efektowna fotografia”, „zdjęcia znakomite”. W Panu Twardowskim uznano go wręcz za bohatera filmu, który „czarodziejską feerją swych technicznych możliwości kazał uwierzyć widzom w możliwość istnienia diabła”.
Osobnym rozdziałem w jego dorobku są zdjęcia do kilku filmów Józefa Lejtesa, uważanego za najwybitniejszego reżysera kina przedwojennego (m.in. Barbara Radziwiłłówna, 1936; Dziewczęta z Nowolipek, 1937). Tworzyli doskonały twórczy duet. Jak napisano w Pleografie: „Lejtes znalazł w Steinwurzlu znakomitego realizatora swoich pomysłów i wrażliwego współtwórcę plastycznej koncepcji obrazu. Nowatorskie pomysły inscenizacyjne, rytmikę montażu, niebanalne ujęcia kamery – wszystko to zapewniał mu doświadczony i wciąż rozwijający się operator”.
W latach 1937-38 nakręcił zdjęcia do trzech filmów w języku jidysz – Błazen (reż. Jan Nowina-Przybylski, Józef Green, 1937), Mateczka (reż. Konrad Tom, Józef Green, 1938) i List do matki (reż. Józef Green, Leon Trystan, 1938).
Seweryn Steinwurzel był również działaczem branży kinematograficznej. W roku 1927 był jednym z założycieli Polskiego Związku Producentów Filmowych, a od roku 1936 działał w Stowarzyszeniu Realizatorów i Techników Filmowych. W roku 1938 otrzymał Złoty Krzyż Zasługi.
Wybuch II wojny światowej przerwał Sewerynowi Steinwurzlowi pracę na planie filmu Szatan z siódmej klasy (reż. Konrad Tom). Trafił do Lwowa, a później Stanisławowa, gdzie pracował w warsztatach samochodowych, zajmował się także naprawą sprzętu filmowego. Od roku 1941 pracował wytwórni filmowej Sojusz Dietfilm w Moskwie. Po wybuchu wojny radziecko-niemieckiej razem z innymi pracownikami został ewakuowany do Tadżykistanu. W roku 1942 wstąpił do Armii Polskiej w ZSRR generała Władysława Andersa. Został przydzielony do sekcji filmowej Biura Propagandy i Oświaty. Rok później po ewakuacji na Bliski Wschód pracował w Kairze w Referacie Filmowym jako szef montażu filmów, czasami także jako operator.
Po zakończeniu wojny wyjechał do Argentyny. Nakręcił tam zdjęcia do dwóch filmów, a potem zajmował się naprawą sprzętu filmowego. Następnie przeniósł się do Brazylii. W największej wytwórni Leader Cinematografic w Rio de Janeiro otrzymał pracę jako naczelny inżynier działu mechaniki; zajmował się konstrukcją i konserwacją automatycznego sprzętu do wywoływania filmów. W roku 1975 wyjechał do Izraela. Zamieszkał w Lod, gdzie zmarł 27 grudnia 1983 roku.
Seweryn Steinwurzel uważany jest za najwybitniejszego operatora polskiego kina przedwojennego. Zasłużył na tę opinię nie tylko ze względu na imponujący dorobek (ponad 40 filmów fabularnych), ale przede wszystkim za indywidualność i jakość techniczną zdjęć. Jeden z ówczesnych krytyków nazwał go trafnie „matematykiem klatki filmowej”, który z idealną precyzją konstruował przestrzeń każdego ujęcia. Z drugiej jednak strony był artystą, który potrafił oddać obrazem charakter i nastrój filmu. Rzadko zdarza się – jak pisał w 1938 roku dziennikarz Filmu - „tak doskonały przykład koordynacji na zimno obliczonego rachunku z cudowną przypadkowością improwizacji”.