Filmy w projekcie:
1925 -
IWONKA
(Felek, batiar lwowski)
1932 -
ROK 1914
(stryj Hanki i Andrzeja)
PEŁNA FILMOGRAFIA:
1924 – MIŁOŚĆ PRZEZ OGIEŃ I KREW (kapelan wojskowy)
1924 – O CZEM SIĘ NIE MÓWI (Kosz)
1924 – ŚMIERĆ ZA ŻYCIE. SYMFONIA LUDZKOŚCI
1925 – IWONKA (Felek, batiar lwowski)
1926 – TRĘDOWATA (dziennikarz)
1927 – MOGIŁA NIEZNANEGO ŻOŁNIERZA (Szapkin, komisarz bolszewicki)
1927 – ZIEMIA OBIECANA (Kundel, kamerdyner Bucholca)
1927 – LUDZIE DZISIEJSI (Konstanty Wrzos, redaktor)
1928 – TAJEMNICA STAREGO RODU (rybak Szymon, ojciec Lidii)
1928 – PAN TADEUSZ (Wojski)
1928 – TAJEMNICA SKRZYNKI POCZTOWEJ
1929 – Z DNIA NA DZIEŃ (mąż Marusi)
1929 – URODA ŻYCIA (stryj Michał)
1930 – KOBIETA, KTÓRA SIĘ ŚMIEJE film amerykański - wersja polska (pan Playgate)
1930 – JANKO MUZYKANT (Artur Horski, profesor muzyki)
1930 – GŁOS SERCA film amerykański - wersja polska (Ciril Belloc, śpiewak)
1931 – SZYB L 23 (Jaracz, ojciec Baśki)
1931 – ROK 1914 (stryj Hanki i Andrzeja)
1932 - BEZIMIENNI BOHATEROWIE (starszy przodownik policji, ojciec Andrzeja)
1932 – BIAŁA TRUCIZNA (żebrak)
1933 – OSTATNIA ESKAPADA (Chotecki, ojciec Wandy)
„- …zatem, panowie, nie spieszcie się. Chociaż pogrzeb zrobiliście trzy lata temu, a Jolson Sonny Boyem pięknie nad grobem śpiewał, to to jeszcze żaden nie jest powód do solennej stypy. Bo cóż nam film dźwiękowy przyniósł?
- Czy aż tak sceptycznie zapatruje się pan na „talkiesy”?
- Sceptycznie? To za lekkie słowo na określenie sytuacji. Ćwierć wieku pracowało się. Pracowało z zapartym tchem, harowało się po to, aby dziś wszystkie te zdobycze, zdobycze wartościowe i artystyczne, pogrzebać w pyle zapomnienia, pogrążyć w nicości i czerpać ze źródeł absolutnie bezwrażeniowych, niemowlęcych, naiwnych, aby sobie ni stąd, ni zowąd taki tęgi cymbał stanął i zaczął basem wydzierać się w momencie najnieodpowiedniejszym – nie, sceptycznie na taki stan rzeczy patrzeć nie można, ale z prawdziwą rozpaczą.
- A jednak? – próbuję oponować.
- Jedno chcę powiedzieć. Z kina słuchowiska nie zrobią. Gdyby choć „to” stało się za sto lat, to wnuki przynajmniej miałyby kram.
- Jest pan za mało litościwy dla naszych wnuków.
- Mój wnuk może nie będzie aktorem, ale ja jestem aktorem. Aktorem, który chce jeszcze coś pokazać.
- Czy film dźwiękowy stoi panu na przeszkodzie?
- Bynajmniej. Nastąpił teraz renesans aktora teatralnego i teraz poszukują nas ze świecami. Lecz z tego nie wynika, abym jako aktor nie zdawał sobie sprawy, że osobną ścieżką powinno pójść kino, a osobną teatr. Nie trzeba tych dziedzin mieszać.
- Jaki rodzaj filmu jest panu najbliższy?
- Nieśmiertelny rodzaj dramatu życiowego – melodramat.
- Czy miał pan rolę, z której był pan zadowolony?
- Parokrotnie byłem na drodze do spotkania takiej roli. Potem jednak okazało się, że „to nie to”. Każdy zresztą aktor do końca życia czeka na rolę.
- Kogo pan ceni z obcych aktorów?
- Janningsa. Z aktorek: Brygidę Helm.
- Z naszych?
- Samborskiego. Ale on wciąż szuka i szuka siebie”.
(Stella, Nie będzie stypy po niemym filmie – mówi Wiesław Gawlikowski, Kino 1930 nr 36)
„Znakomity artysta Teatru Narodowego i popularny bohater filmów polskich Wiesław Gawlikowski, uległ ciężkiemu wypadkowi samochodowemu. Wracał w nocy do domu taksówką po przedstawieniu teatralnem. Samochód, którym jechał, zderzył się przy ul. Pięknej z taksówką. Na skutek silnego wstrząsu artysta uderzył głową o ramę samochodu. W stanie nieprzytomnym odwieziono go do szpitala (Elżbietanek) na Mokotowie. Stan ofiary tragicznego wypadku jest b. ciężki”.
(Kino Dla Wszystkich 1933 nr 12)
„Odszedł od nas „człowiek o stu twarzach”, aktor charakterystyczny wysokiej klasy, ale w sercach naszych zostawił po sobie pamięć jednej twarzy: pełnej dziecinnej jakiejś pogody i dobroci. Cichy, uprzejmy, zawsze dobrze usposobiony, z rozbrajającym pół wesołym, nawpół smutnym uśmiechem potrafił sobie zjednać sympatję i miłość każdego, kto kiedykolwiek stykał się z nim”.
(Kino 1933 nr 15)
Wiesław Gawlikowski urodził się ok. 1890 roku. W latach 1910-1912 uczęszczał do Szkoły Aplikacyjnej w Warszawie. Podczas I wojny światowej grał w różnych teatrach Warszawy – Artystycznym, Ludowym, Nowoczesnym, Współczesnym, Powszechnym, Polskim. W sezonie 1920/1921 występował w Teatrze Polskim w Łodzi. Następnie wrócił do Warszawy i kontynuował swoją karierę aktorską w Teatrze Polskim i Małym.
Pod koniec lat 20-tych należał do zespołu Teatru Narodowego, występował także w Teatrze Nowym i Letnim.
Był cenionym aktorem charakterystycznym, często grał role biednych, szarych ludzi, którzy – jak to określił jeden z ówczesnych recenzentów – „na scenie zajmują mało miejsca”. Gawlikowski potrafił jednak nadawać im cechy dobroci i łagodności, dzięki czemu jego bohaterowie byli lubiani i zapamiętywani przez widzów.
Do najważniejszych kreacji w jego dorobku teatralnym należą m.in. Ferdyszczenko w Idiocie Fiodora Dostojewskiego, Głodniak w Śnie nocy letniej Williama Szekspira, Makrot w Nocy listopadowej Stanisława Wyspiańskiego oraz Kaleb w bajce Świerszcz za kominem Charlesa Dickensa. Rola ojca, ubogiego robotnika, który w imię miłości przedstawia swojej niewidomej córce wyłącznie świat dobra i piękna, to – jak podkreślano - kwintesencja jego aktorskiej wrażliwości.
Wiesław Gawlikowski jako aktor drugiego planu wystąpił również w ponad dwudziestu filmach. Większość z nich to filmy nieme, które nie zachowały się do dzisiejszych czasów. Tym bardziej cenne są więc te, które ocalały choćby we fragmentach. Dziś możemy go obejrzeć m.in. w Panu Tadeuszu (reż. Ryszard Ordyński, 1928) w roli Wojskiego. „Gawlikowski dał Wojskiego jak z pasteli, szlachetnego i pięknego nad wyraz” – pisała w Kino-Teatrze recenzentka Maria Jehanne Wielopolska. Z kolei w Tajemnicy starego rodu (reż. Emil Chaberski, Zbigniew Gniazdowski, 1928) wcielił się w rybaka Szymona i był „ujmujący w prostocie” (Kurier Warszawski). Ciepłą postać profesora muzyki przedstawił natomiast w Janku Muzykancie (reż. Ryszard Ordyński, 1930).
Wiesław Gawlikowski nie był entuzjastą kina dźwiękowego. Za namową Ryszarda Ordyńskiego, z którym pracował najczęściej, wziął jednak udział w roku 1930 w pierwszych filmach dźwiękowych, realizowanych przez polską ekipę we Francji. Kobieta, która się śmieje i Głos serca były polskimi wersjami amerykańskich filmów wytwórni Paramount.
Swoją najwybitniejszą ekranową kreację stworzył rok później w filmie Leonarda Buczkowskiego Szyb L 23. Zagrał „pełną szczerości i prawdy postać wiertacza w kopalni nafty”. Niestety, film ten zachował się tylko w niewielkim fragmencie.
Wiesław Gawlikowski zmarł przedwcześnie. 19 marca 1933 roku został ciężko ranny w wypadku samochodowym w Warszawie. Lekarzom nie udało się go uratować.