Nazwisko Zbigniewa Sawana jest pseudonimem. Tak aktor wyjaśniał jego pochodzenie:
„- Skąd wziął pan swój pseudonim Sawan?
- Zacząłem go używać, gdy występowałem w Krakowie w Księciu Niezłomnym. Grało nas wówczas dwóch
Z. Nowakowskich. Trzeba było uniknąć nieporozumień. Sięgnąłem więc do nazwiska moich przodków z linji żeńskiej. Otóż babka mojego ojca nazywała się Sawaniewska. Nazwisko to związane jest z bardzo romantyczną historją. Babka ta, z domu Jewska, porwana została do niewoli przez tatara Sawana i do tego stopnia zdołała go oczarować, że postanowił się z nią ożenić. W tym celu zwrócił się do króla Władysława Łokietka, z którym Jewska była spokrewniona po kądzieli, o zezwolenie na to małżeństwo. Król udzielił swojego błogosławieństwa, nadał Sawanowi tytuł kniazia i obdarzył go ziemią. Zresztą dziś już ani jeden potomek linji męskiej nie żyje. Druga moja prababka była z domu Boudouin de Courtenay, spokrewniona z królewską rodziną Karola Łysego.
- Prawdziwy cocktail krwi królewskiej.
- Tak, Piastów i Bourbonów.
- Powinszować!”
(m.s, Zbyszko Sawan wyjaśnia swój rodowód, Kino 1934 nr 18)
„Redakcję naszą odwiedziło najsympatyczniejsze małżeństwo filmowe: Marja Malicka i Zbyszko Sawan. Co za świetna okazja! Chwytam za pióro i rozpoczynam huraganowy ogień pytań. /…/
- Jaki jest pani ulubiony sport?
- Konna jazda, wiosłowanie, strzelanie, samochód – recytuje pani Malicka.
- A pański, panie Zbyszku?
- Uprawiam prawie wszystkie sporty – odpowiada Sawan – prócz boksu i łyżew, do których czuję dziwną abominację.
Zwracam się znów do Malickiej:
- A co pani robi z wolnym czasem?
- Nic – brzmi odpowiedź – poprostu nie mam wolnego czasu.
- A pan? – pytam Sawana.
- Czytam, gdy jest niepogoda, bo zawsze wolę spędzić wolny czas na powietrzu.
- Czy pani nic nie kolekcjonuje?
- Nie! – odpowiada chórem małżeństwo. – Lubię osobiście ładną, starą porcelanę – dodaje Sawan – ale manji na tym punkcie nie mam.
- Okey! A teraz może mi państwo powiedzą, czy jesteście zabobonni i czy wyróżniacie specjalnie jakąś liczbę lub dzień?
- Trzynastkę! – odpowiadają razem. – Ponadto – mówi pani Malicka – lubię piątek, to mój szczęśliwy dzień.
- Przecież pobraliśmy się w piątek 13-go – dodaje Sawan, spoglądając czule na panią Marysię.
- Czy ma pani jakieś marzenie niespełnione?
Pani Malicka patrzy na mnie ze zdziwieniem.
- Jak to niespełnione? Przecież jestem aktorką i kocham swój zawód, nie zmieniłabym go na nic innego.
Okazuje się jednak, że małżonek ma jeszcze inne ambicje.
- Chcę być także reżyserem teatralnym i… filmowym.
- Wasz ulubiony autor?
- Żeromski, France, a ulubiona sztuka teatralna – to Cień.
- Kiedy się pani czuje najgorzej?
- Kiedy mi próby nie idą – mówi rzeczowo pani Malicka.
- A Sawan?
- Czuję się niedobrze, gdy ludzie przyglądają mi się.
- Wasze ulubione zwierzę?
- Pies i mysz – mówi pani Marysia.
- Pies i… foka – odpowiada Sawan.
- Do czego macie wstręt?
- Brr!... do karaluchów – mówi p. Marysia.
- Do kłamców – woła Sawan.
- Ulubione imię?
Małżeństwo wymienia spojrzenia. Pani Marysia uśmiecha się czarująco:
- Zbigniew.
- Marja.
- Ulubione miasto?
- Kraków – oświadcza Malicka.
- Kijów – mówi Sawan.
- Ulubiony kolor?
- Fraise – mówi pani Marysia.
- Zielony – określa po krótkim namyśle Sawan
- Ulubiona gwiazda?
- Tylko Greta Garbo – oświadcza pani Malicka.
- Joan Crawford – mówi małżonek.
- Dziękuję. Wywiad skończony.
(Bella, Marja Malicka i Zbyszko Sawan pod ogniem niedyskretnych pytań, Kino 1933 nr 24)
Zbigniew Sawan od początku swojej kariery aktorskiej był kolekcjonerem teatraliów.
W jego bogatych zbiorach znajdowały się cenne afisze (m.in. jednego z pierwszych przedstawień Heleny Modrzejewskiej w teatrze wędrownym), starodruki, rękopisy, fotografie aktorów z dedykacjami, zdjęcia teatrów z całej Polski, czasopisma i wycinki prasowe o tematyce teatralnej od połowy XIX wieku.
Część tej kolekcji spłonęła w jego mieszkaniu w czasie wojny. Większość zbiorów zdołał uratować. Tuż przed wybuchem Powstania Warszawskiego wywoził je „po kawałku” do Chyliczek pod Warszawą, gdzie przez jakiś czas przebywał.
Zbigniew Sawan (właśc. Zbigniew Nowakowski) urodził się 14 kwietnia 1904 roku we wsi Woskreseniówka w guberni kurskiej. Uczęszczał w Kijowie do gimnazjum rosyjskiego, a od 1917 roku do szkoły polskiej.
Po rewolucji jego rodzina przeniosła się do Polski. Zbigniew wstąpił na ochotnika do wojska. W szeregach 1 Pułku Szwoleżerów im. Józefa Piłsudskiego brał udział w wielu walkach, m.in. w bitwie warszawskiej w sierpniu 1920 roku.
W roku 1923 rozpoczął naukę w Państwowej Szkole Dramatycznej przy Konserwatorium Muzycznym w Warszawie, kierowanej przez Aleksandra Zelwerowicza. Po trzech latach zadebiutował w Teatrze im.
J. Słowackiego w Krakowie. Już pierwsze role: w dramatach Książę Niezłomny i Akropolis oraz w komedii Cyrano de Bergerac przyniosły mu uznanie.
Niemal jednocześnie zaczął też odnosić sukcesy w filmie. Pierwszą rolę zawdzięczał Jerzemu Braunowi, scenarzyście filmu Huragan, który zobaczył go na scenie i polecił reżyserowi Józefowi Lejtesowi.
Zbigniew Sawan w roli młodego powstańca, który w roku 1863 walczy za ojczyznę, ale też chce pomścić zabitą przez Rosjan ukochaną, okazał się objawieniem. Maria Jehanne Wielopolska, surowa recenzentka, nie kryła zachwytu: „Co za śliczny chłopak, co za ekspresja, co za wykwintność linii i ruchów! /…/ Polski ekran zyskał perłę najczystszej wody w osobie tego wymarzonego amanta. Rysy jego skupiają się w przedziwny sposób na danym wrażeniu, całe toną w napięciu dramatycznym lub całe roztapiają się w promiennym uśmiechu. Ruchy ma Zbyszko Sawan tak estetyczne, tak umiarkowane – urodzony aktor filmowy!” Inni podzielali to zdanie, podkreślając „grę pełną werwy i temperamentu”.
24-letni aktor zaczął być rozchwytywany. W Dzikusce (reż. Henryk Szaro, 1928), banalnej komedii romantycznej, jako zakochany student nie miał jednak pola do popisu. Udział w niej był jednak dla niego ważny, bo na planie poznał Marię Malicką, swoją późniejszą żonę.
Dużo lepiej poczuł się w następnej roli Cezarego Baryki w Przedwiośniu (reż. Henryk Szaro, 1928), ekranizacji powieści Stefana Żeromskiego. Był chwalony za przemyślaną kreację, ale krytycy wytknęli mu słabsze momenty w grze. Kolejny występ w Człowieku o błękitnej duszy (reż. Michał Machwic, 1929) sam Zbigniew Sawan uznał za nieudany eksperyment. Wyraźnie nie pasowała mu rola natchnionego artysty, który maluje obrazy pod wpływem metafizycznych tęsknot. Maria Jehannne Wielopolska, zaniepokojona przebiegiem jego kariery, pisała wprost: „Absolutnie nie jest on i nigdy nie będzie amantem lirycznym. Sawan potrzebuje dopingu samej akcji, potrzebuje ruchu, gwałtowności scen. Będzie to doskonały amant heroiczny, lecz kiedy go na stałe zepchną do roli słodkiego, cierpiętliwego amanta salonowego, ślamazarnego niedojdy, wyrządzą mu szkodę”. Recenzent Kuriera Porannego wręcz apelował: „Ludzie, nie krzywdźcie Sawana! To przykro widzieć, jak ten wspaniały, piękny, zdolny chłop kręci się w próżni. Trzeba mu dać coś do zagrania, jakieś pole do pracy, jakieś wytrawne kierownictwo. Artysta głęboki, obdarzony bogatym intelektem, pracowity i pomysłowy powinien stać się chlubą naszej kinematografji”.
W roku 1929 Zbigniew Sawan wziął sprawy filmowe w swoje ręce. Wraz z Michałem Waszyńskim, Jerzym Marrem, Marią Bogdą, Jagą Borytą (swoją siostrą, uzdolnioną aktorką) utworzyli Zjednoczenie Artystów Filmowych. W połączeniu z kapitałem firmy Lux mieli produkować filmy własne, na dobrym poziomie.
Już pierwszy z nich, Pod banderą miłości, debiut reżyserski Michała Waszyńskiego, okazał się strzałem w dziesiątkę. Reklamowany jako „polski film morski o wybitnie emocjonującej akcji” przyciągnął widzów do kin i zebrał pochlebne recenzje. Zbigniew Sawan w dynamicznej roli młodego marynarza, który tropi szpiegowską aferę, znów wykazał się talentem i doskonałą kondycją fizyczną. „Dokazuje wprost cudów zręczności i odwagi” – relacjonowano z planu. – „Na oczach zdumionych widzów, wdrapuje się jak kot niemal na sam wierzchołek masztu – i tam na wysokości 34 metrów ponad pokładem statku zwija i rozwija żagle z taką zdumiewającą wprawą i brawurą, jak gdyby urodził się marynarzem”. Popularność aktora w tym czasie była tak wielka, że w plebiscycie Kina dla Wszystkich otrzymał tytuł „króla ekranów polskich”.
Początek lat 30-tych nie był jednak dla Zbigniewa Sawana kontynuacją sukcesów. Spółka ZAF-LuxFilm, mimo wielu planów, nie utrzymała się na rynku. Aktor wystąpił więc w dwóch dramatach Serce na ulicy (reż. Juliusz Gardan, 1931) i Uwiedziona (reż. Michał Waszyński, 1931), ale jego role, choć odegrane bardzo poprawnie, nie należały do największych osiągnięć. Aktorski temperament pokazał znów w Pałacu na kółkach (reż. Ryszard Ordyński, 1932), opowieści z życia cyrkowców. Głównego bohatera, który walczy o serce pięknej woltyżerki, obdarzył młodzieńczym urokiem i nadzwyczajną – jak podkreślano – sprawnością fizyczną we wszystkich akrobacjach na koniu.
Po tej roli Zbigniew Sawan wycofał się z filmu, by wrócić do swoich teatralnych pasji.
Już od roku 1929, po ślubie z Marią Malicką, znacznie więcej uwagi poświęcał scenie. Byli niezwykle popularną aktorską parą i chętnie występowali gościnnie nie tylko w dużych miastach, ale też na prowincji.
W roku 1931 Zbigniew Sawan został zaangażowany do Teatru Ateneum, a następnie przez kilka lat grał w Teatrze Narodowym. Jednocześnie rozpoczął studia na Wydziale Sztuki Reżyserskiej w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej w Warszawie, kierowanym przez Leona Schillera. Pierwsze przedstawienia reżyserował m.in. w Teatrze Miejskim w Łodzi oraz w Teatrze Polskim i Nowym w Poznaniu. W roku 1935 Maria Malicka otworzyła własny teatr w Warszawie. Zbigniew Sawan był przez kilka lat jego kierownikiem literackim i reżyserował większość przedstawień. Jedno z nich, Maria Stuart Juliusza Słowackiego, wystawione w roku 1937, było jego pracą dyplomową.
W roku 1938 powrócił na ekrany. W dramacie Ostatnia brygada (reż. Michał Waszyński), niezbyt dobrze przyjętym przez krytykę, z powodzeniem zagrał głównego bohatera uwikłanego w uczuciowe relacje z trzema kobietami. „Wykwintny amant, spokojny i przekonujący” – tak po długiej przerwie ocenili go recenzenci.
Nowym wyzwaniem okazała się rola w Czarnych diamentach (reż. Jerzy Gabryelski, 1939). Po raz pierwszy zagrał człowieka pracy, inżyniera, który mobilizuje górników, by założyli spółdzielnię robotniczą i wykupili kopalnię, zagrożoną przejęciem przez zagraniczny koncern. Wybuch wojny uniemożliwił premierę filmu.
Z tego samego powodu przerwane też zostały przygotowania do kolejnego filmu Jerzego Gabryelskiego Między ustami a brzegiem pucharu. Zbigniew Sawan miał zagrać niemieckiego arystokratę, który gardzi swoim polskim pochodzeniem. Swoje nastawienie zmienia dopiero pod wpływem miłości do pięknej Polki.
W czasie okupacji aktor pracował jako kelner w kawiarni Artystów Filmowych przy ul. Złotej. Kiedy otworzono w niej kabaret Na Antresoli, został jego kierownikiem literackim i reżyserem. W roku 1941 wstąpił do Związku Walki Zbrojnej. Po wykonaniu przez tę organizację wyroku śmierci na Igo Symie, który kolaborował z gestapo, Zbigniew Sawan został aresztowany wraz z innymi artystami m.in. Stefanem Jaraczem, Leonem Schillerem, Elżbietą Barszczewską i osadzony w więzieniu na Pawiaku. W kwietniu 1941 roku trafił do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Po ośmiu miesiącach dzięki staraniom m.in. Marii Malickiej, która utrzymywała znajomości z Niemcami, został z niego zwolniony.
W roku 1943 ożenił się z aktorką Lidią Wysocką. Występował w tym czasie w jawnych teatrach – m.in. w Nowościach i Miniaturach.
Po zakończeniu wojny Sąd Weryfikacyjny ZASP, z uwagi na pobyt Zbigniewa Sawana w obozie koncentracyjnym, uniewinnił go od zarzutów współpracy z tymi teatrami. Po dwóch latach sąd zmienił wyrok i udzielił aktorowi surowej nagany oraz zawiesił go na jakiś czas w prawach członka ZASP.
W roku 1948 Zbigniew Sawan wraz z żoną zamieszkał w Szczecinie. Zorganizował Państwowy Teatr Polski, którym kierował przez dwa lata. Reżyserował większość przedstawień i brał w nich udział jako aktor. Na początku lat 50-tych wrócił do stolicy.
Został kierownikiem literackim Ludowego Teatru Muzycznego, a następnie przez trzy lata był głównym reżyserem w Operetce Warszawskiej. W latach 60-tych był m.in. dyrektorem i reżyserem Teatru Dramatycznego w Białymstoku. Najdłużej związany był z Teatrem Klasycznym w Warszawie, gdzie występował i reżyserował.
Od lat 60-tych aż do końca życia występował też w filmach. Grał przeważnie epizody i role drugoplanowe m.in. w Odwiedzinach prezydenta (reż. Jan Batory, 1961), Popiołach (reż. Andrzej Wajda, 1965), Akcji pod Arsenałem (reż. Jan Łomnicki, 1978).
Zmarł 4 czerwca 1984 roku w Warszawie.
Zbigniew Sawan należał do najbardziej uzdolnionych i najprzystojniejszych polskich aktorów. Największe sukcesy w filmie odniósł na początku swojej kariery, w schyłkowym okresie kina niemego. Z dwunastu filmów, w których wystąpił przed wojną, do czasów dzisiejszych zachowała się jedynie połowa.