- Kraj: Polska
- Rok produkcji: 1933
- Premiera: 27 X 1933
Tytuł roboczy
SZPIEG W MASCE GAZOWEJ
Aparatura
Tobis-Klangfilm
Obsada aktorska:
Hanka Ordonówna (Rita Holm, śpiewaczka i agentka obcego wywiadu),
Jerzy Pichelski (Jerzy Skalski, syn profesora, inżynier),
Jerzy Leszczyński (profesor Skalski, fizyk, ojciec Jerzego),
Bogusław Samborski (Pedro, szef obcego wywiadu, kierownik sklepu muzycznego),
Igo Sym (szef polskiego kontrwywiadu),
Lena Żelichowska (agentka polskiego kontrwywiadu),
Janina Munclingrowa (Adela, garderobiana Rity),
Zdzisław Karczewski (Albert, sprzedawca w sklepie muzycznym, agent obcego wywiadu),
Tadeusz Chmielewski (kelner),
Andrzej Bogucki (mężczyzna na trybunach),
Lech Owron (mężczyzna na trybunach),
Aleksander Suchcicki (mężczyzna na dancingu),
Roman Dereń (portier w laboratorium),
Alina Żeliska (klientka w sklepie muzycznym),
Wanda Jarszewska (klientka w sklepie muzycznym),
Jan Dobosz-Bielicz ("niewidomy" z psem, agent polskiego kontrwywiadu),
Bożena Alesso (kwiaciarka),
Oktawian Kaczanowski (mężczyzna na trybunach),
Loda Niemirzanka,
Stanisław Purzycki,
Aleksander Bogusiński,
Jerzy Klimaszewski,
Stanisław Winczewski,
Wiktor Tychowski (gitarzysta w orkiestrze),
Stanisław Dobrzyniec (skrzypek w orkiestrze),
pies Puk (pies agenta polskiego kontrwywiadu)
- Treść
- Głosy prasy
- Ciekawostki
- Galeria
- Piosenki
Trwają pokazy lotnicze. Rita Holm, znana śpiewaczka, jest zafascynowana umiejętnościami pilota Jerzego Skalskiego. Wieczorem Jerzy przychodzi na dancing do Alkazaru, gdzie Rita zachwyca widzów swoim śpiewem. Oczarowany artystką, odwiedza ją w garderobie.
Skalski pracuje ze swoim ojcem, profesorem fizyki, nad wynalezieniem promieni, które pozwolą na odległość sterować wszelkimi pojazdami silnikowymi, także samolotami. Kierują się ideą, by rozwój techniki uniemożliwił wojnę. Ich pracą interesuje się obcy wywiad.
Rita jest jego agentką. Punktem kontaktowym jest sklep muzyczny, którego kierownikiem jest Pedro, jej szef. Kobieta ma za zadanie nawiązać bliższe kontakty ze Skalskim i zdobyć szczegółowe informacje o jego laboratorium. W tym samym czasie Jerzy kupuje w sklepie płyty z nagraniami Rity. Jest ucieszony spotkaniem z artystką, spędzają ze sobą cały dzień.
Pedro zmusza Ritę, która jest zakochana w Skalskim, by wykradła mu klucze do laboratorium. Udaje jej się to zrobić w garderobie, w trakcie namiętnego pocałunku z Jerzym. Podczas występu specjalnie dla niego śpiewa piosenkę Miłość ci wszystko wybaczy. W tym czasie klucze zostają podrobione i podrzucone do garderoby, gdzie znajduje je Jerzy. Zdenerwowana artystka nie chce rozmawiać o ich przyszłości.
Pedro dyktuje Ricie list do Jerzego z prośbą o spotkanie. Ucharakteryzowany zanosi go do laboratorium.
Jerzy spotyka się z Ritą na wyścigach.
Rita jest śledzona przez polski kontrwywiad. Informuje o tym Pedra w sklepie muzycznym. Agentka, która próbuje ich podsłuchiwać, zostaje przez niego odurzona gazem.
Rita realizuje podstępny plan Pedra. Zaprasza do siebie Jerzego, oboje wyznają sobie miłość. W tym czasie Pedro, ubrany identycznie jak Jerzy, korzysta z podrobionych kluczy i wchodzi do laboratorium. Fotografuje dokumentację wynalazku. Zostaje przyłapany przez profesora. Pedro uderza go w głowę ciężkim narzędziem i ucieka.
Śledztwo w sprawie włamania prowadzi szef polskiego kontrwywiadu. Sklep muzyczny jest pod stałą obserwacją. Dochodzi do dramatycznego pościgu za szpiegami, w którym bierze też udział Jerzy. W wyniku strzelaniny ginie Pedro. Jerzy jest przerażony, bo raniona przez niego kobieta to Rita. Umierając w jego objęciach, mówi, że chciała „wyrwać się z tego bagna, ale nie miała dość siły”.
„Film ten posiada wiele niepokojących tajemnic. Dlaczego „w masce”? Gdzie jest ta maska? Dlaczego nie pokazano nam maski? Dlaczego nie ukryto za nią ani razu twarzy Ordonówny? Dlaczego nie zamaskowano wogóle całego filmu? /…/
Ten Szpieg robiony jest świadomie i cynicznie na bujdę. Ordonówna wprawdzie raz i drugi niebrzydko tańczy, ale logiczniej jest w takim razie pójść poprostu na jej występ, tem bardziej, że całość jej filmowo-aktorskiej kreacji charakteryzuje nuda i bezruch. Zdjęcia są czyste i jasne, ale ponad wszelką miarę statyczne. Po prostu ruchoma gablota fotograficzna, fotografje gabinetowe. Ma to, oczywiście, ułatwić publiczności zachłystywanie się Ordonówną, ale, o zgrozo! – publiczność warszawska zrobiła się niesforna. Na jednem z pierwszych przedstawień śmiała się w najtragiczniejszych miejscach, a rzucane okrzyki pełne były brzydkiej złośliwości. Domagano się sensu!”
(Stefania Zahorska, Szpieg w masce, Wiadomości Literackie 1933 nr 49)
„Po amerykańskich, niemieckich i francuskich filmach szpiegowskich – polski „przebój” reżyserji Krawicza.
Po Marlenie Dietrich, Grecie Garbo, Ginie Manes – Hanka Ordonówna, nazwana Ritą Holm, ze względu prawdopodobnie na podobieństwo do germańskiego „vampa” – Brigitte Helm. Oto geneza Szpiega w masce. /…/ Scenarjusz nie jest oryginalny, a zato – arcybanalny. To już jest wada, ale stosunkowo niewielka, jeśli dodamy jeszcze, że jest nie tylko szablonowy, ale jeszcze źle zbudowany. W filmie, zasługującym na tę nazwę, żąda się umotywowania każdej sceny i każdego fragmentu. To jest warunek niezbędny i nie podlegający dyskusji. U nas inaczej…
W Szpiegu w masce dano nam zdrową porcję spotkań bohaterów, ale czy te krótkie scenki maja jakieś wytłumaczenie? Czy mamy z nich wnioskować, że Rita kocha inżyniera i vice versa? Nie! Wyrzućmy te wszystkie romantyczno-gastronomiczne momenty, a film na tem nic nie straci. Ale nie na tem koniec – kto potrafi wyjaśnić dlaczego po udanej wyprawie do laboratorjum banda szpiegowska nie ucieka wprost zagranicę, lecz jedzie do sklepu z płytami? Dlaczego wprowadzono do filmu Lenę Żelichowską i jaki związek ma jej nieudane śledztwo z linją zasadniczej intrygi filmu? Autorzy scenarjusza zapomnieli albo nie wiedzieli, że w filmie każda scena musi coś znaczyć i stanowić ogniwo w łańcuchu wypadków, inaczej film jest przypadkowym zlepkiem epizodów, jest „samograjem” ad hoc spreparowanym dla gwiazdy. I tu drugi kardynalny błąd Szpiega w masce. Gdyby Hanka Ordonówna, świetna aktorka sceniczna, została filmowo dobrze wyzyskana, gdyby dała wielką kreację, wtedy patrzylibyśmy może przez palce na partacki scenarjusz. Ale stało się inaczej i gorzej – Ordonkę, jak mówią w filmowej gwarze – reżyser „puścił”, pozwalając jej zgrywać i wygrywać się dowoli.
Montaż? Reżyserja? – szablon, szablon. Może dobry i dobrze zmontowany wstęp, może parę niezłych przejść, ale wygranie aktorów, ale nie powiązanie poszczególnych epizodów, ale kompozycja scen zbiorowych – to wielki krok wstecz /…/ Film od początku do końca nie zbudowany, lecz sklecony.
Szukajmy dobrych stron Szpiega w masce. A więc fotografja i dźwięk – na europejskim poziomie. Może potencjalnie niezły Jur Pichelski (dużo wyrazu w sylwetce), ale zmarnowany, tak jak i Ordonówna, przez brak reżyserji. Jeszcze takie dwa filmy, a będziemy mieli nowego Brodzisza. Zpośród innych aktorów – pochlebnie wspomnieć trzeba o wyraźnej Lenie Żelichowskiej i o jedynym dobrze i swobodnie mówiącym z zespołu – Leszczyńskim.
Igo Sym nie umie mówić, a Samborski gra w sposób przesadny i afektowany, a przytem niepotrzebnie „Pochroniowaty”. I jeszcze do plusów filmu zaliczyć trzeba – dwie melodyjne piosenki (Wars), dobrze wykonane (Ordonówna) i o dobrym tekście (Tuwim).
Na zakończenie – pobożne westchnienie. Nie kręćmy filmów szpiegowskich, nie bawmy się w krajowe Mata Hari i X-27 i nie marnujmy dobrych aktorów. To tylko zabagnienie i tak niewesołej sytuacji i dyskredytowanie polskiej produkcji”.
(J.B.T., Szpieg w masce, Kurier Polski 1933 nr 306)
„Moda filmów szpiegowskich dotarła już i do nas. /…/ Największą zaletą tego filmu są doskonałe zdjęcia inż. Gniazdowskiego. Przyznać należy bezstronnie, że kinematografja polska w żadnym ze swoich działów nie poczyniła tak wspaniałych postępów, jak w dziedzinie fotografji. To samo da się powiedzieć i o stronie dźwiękowej. Dzięki zastosowaniu nowoczesnej aparatury bezszmerowej wszystkie dźwięki w tym filmie wyszły idealnie czysto, wyraźnie i naturalnie. Szczególnie djalogi wypowiadane przez Hankę Ordonównę, Samborskiego, Jura oddane zostały wiernie.
Niestety, słabiej wypadła strona odtwórcza oraz reżyserja. Wina tu leży w scenarjuszu, który niepotrzebnie rozbijał akcję na części, wstawiając pomiędzy poszczególne fragmenty filmu wstawki śpiewane, co osłabiało tempo obrazu i zmniejszało jednocześnie emocjonalną stronę widowiska. /…/
Debiut Hanki Ordonówny w roli Rity Holm budził ogólne zainteresowanie. Wiedziano, że Ordonówna jest niefotogeniczna. Okazało się, że inż. Gniazdowski potrafił jednak doskonale sobie poradzić ze zdjęciami Ordonki. Niestety, popularna aktorka rewjowa nie zawsze pamiętała o tem, że stoi przed objektywem filmowym. Czasami zdawało się jej, że jest w teatrze. Stąd ta teatralna gestykulacja, deklamowanie djalogów i powolne ruchy.
Nowy amant Jerzy Jur djalogi wypowiadał zbyt twardo, rąbiąc poszczególne słowa, poruszał się niezgrabnie i ociężale, nie jak na amanta i sportowca przystało. Był to jednak jego debiut. Miejmy nadzieję, że po kilku większych rolach, będziemy z niego mieli pociechę. Bardzo dobrze odegrał swoją rolę Jerzy Leszczyński, zupełnie poprawnie grał Igo Sym. Wesołość na widowni budziły sceny z psem policyjnym, który zasługuje na to, żeby zrobić z nim oddzielny film, opisujący przygody polskiego Rin Tin Tina.
Film posiada nierówne tempo. Niektóre sceny były dobrze pomyślane, jak np. scenka z psem przed sklepem muzycznym lub też scena w czasie poszukiwania szpiegów w kabinie. Wiele jednak scen się nie udało.
Można mieć również pewne zastrzeżenia co do samego tematu, który może jest kasowy, ale przyznajmy to szczerze, przypomina wzory obce”.
(Szpieg w masce, ABC 1933 nr 321)
„Film Szpieg w masce należy do wydarzeń specjalnie ważnych w kinematografji polskiej, a to dlatego, że po raz pierwszy widzimy na ekranie Hankę Ordonównę, a powtóre film ten wyszedł „z pod pióra” Antoniego Marczyńskiego. Na polskie stosunki to nawet więcej jak Marlena i Sternberg. Dlatego też jest film wyreżyserowany i zmontowany na modłę światową, a nie na dotychczasowy wzór ckliwie lub wulgarnie polski. Akcja nieco przydługawa w części pierwszej nabiera amerykańskiego tempa w części następnej, w tem celuje Marczyński (nauczyłby jeszcze sporo samych Amerykanów). Pragnęlibyśmy szczerze zobaczyć kiedy film wg jego scenarjusza i reżyserji – byłaby to napewno sprawa nielada.
Przebojowe melodje w wykonaniu Hanki Ordonówny nie mogą mieć godniejszej interpretatorki, a słowa Tuwima również dają filmowi temu markę, że złożyło się na niego wszystko, co naj…
Należy podkreślić epizodyczną rolę Leny Żelichowskiej, tej czarującej artystki, która od szeregu miesięcy, gdziekolwiek ją słyszymy i widzimy, daje skończone kreacje i wprost niesamowite odczucie każdej roli. Talent, który wzbija się już ponad to, co do tej pory uchodziło za pierwszorzędne”.
(ws. Szpieg w masce, Dekada 1933 nr 7)
Przy realizacji filmu współpracowały nastepujące firmy:
- toalety Hanki Ordonówny – firma H. Turczyńska i Gustaw Żmigryder
- kapelusze – firma H. Zaremba i firma Edwarda
- futra – firma Maksymilian Apfelbaum
- pantofle – firma Lucjan Leszczyński
- ubrania Jerzego Pichelskiego – firma Bolesław Sikorski ul. Krakowskie Przedmieście 17
- samochody – firma Polski Fiat
- motocykle – przedstawicielstwo B.S.A. na Polskę ul. Świętokrzyska 13
- urządzenie laboratorium elektrotechnicznego – firma K. Szpotański Sp. Akc. ul. Kałuszyńska 2
- urządzenie buduaru – firma Raczyńska-Arciszewska ul. Chmielna 68
- urządzenie dancingu – Oaza ul. Wierzbowa 9
- aparaty fotograficzne – firma Kodak
Hanka Ordonówna, dla której rola w Szpiegu w masce była debiutem w filmie dźwiękowym, tak wspominała pracę na planie:
„Początkowo trochę mnie denerwowało, że się gra urywkami, fragmentami z końca, początku i środka. Ale szybko się z tem zżyłam i nawet doszłam do wniosku, że to jest właśnie życie… Niewiadomo, co będzie za chwilę. Takie odgadywanie, co będę grała dziś lub nawet za chwilę zaczęło mnie bawić… I wogóle ta „cygańskość” życia filmowego podczas zdjęć. Ja, taka „śpioszka”, już od ósmej z rana jestem w atelier, tu prawie mieszkam, tu mi przynoszą obiad… A wyjazdy na plenery to takie… romantyczne, idylliczne…
Wszystko to dla mnie takie nowe i takie niewymownie przyjemne. Może dlatego, że całe otoczenie takie sympatyczne: Krawicz, Gniazdowski i Szebego, przemili partnerzy: Samborski, Jur, Sym, Leszczyński.
Tak w tem zasmakowałam, że już się palę do filmu następnego…”
(H. L. Hanka Ordonówna o swym debiucie filmowym, Wiadomości Filmowe 1933 nr 9)
Jerzy Pichelski, dla którego rola w Szpiegu w masce też była debiutem filmowym, tak po latach wspominał ten film:
„Grałem wówczas w Poznaniu, na scenie teatru Słowackiego i oto zobaczyła mnie tam sławna już wtedy aktorka filmowa Helena Makowska, która stale przebywała we Włoszech i tylko na krótko przyjechała do Polski. Makowska zwróciła uwagę na moją grę i za pośrednictwem jej impresaria, Leopolda Brodzińskiego – sekretarza Poli Negri w początkach jej kariery filmowej – zostałem zaangażowany do wytwórni Libkow-Film. /…/ Pamiętam, że przy realizacji tego filmu miałem skoczyć ze spadochronem z balonu na uwięzi. Na zbliżeniach w koszu pod balonem – byłem ja, a na dalszym planie – manekin. /…/ Na premierze przeraziłem się, oglądając siebie na ekranie i uciekłem w popłochu. Po tym debiucie przez całe lata nie grałem w filmie, chociaż miałem wcale niezłe krytyki i liczne propozycje epizodycznych ról”.
(Stefania Beylin, A jak to było, opowiem… Filmowa Agencja Wydawnicza Warszawa 1958)
Miłość ci wszystko wybaczy
(muz. Henryk Wars, słowa - Julian Tuwim)
wykonanie w filmie: Hanka Ordonówna
Miłość ci wszystko wybaczy
Smutek zamieni ci w śmiech
Miłość tak pięknie tłumaczy
Zdradę i kłamstwo i grzech.
Choćbyś ją przeklął w rozpaczy,
Że jest okrutna i zła,
Miłość ci wszystko wybaczy,
Bo miłość, mój miły, to ja.
Gdy pokochasz tak mocno jak ja
Tak tkliwie, żarliwie, tak wiesz…
Do ostatka, do szału, do dna,
To zdradzaj mnie wtedy i grzesz.
Przedwojenne nagrania płytowe piosenki:
- Hanka Ordonówna, orkiestra „Syrena-Record” pod dyr. Henryka Warsa
- Tadeusz Faliszewski, orkiestra „Syrena-Record”
- Chór Warsa, Henryk Wars - fort.
- Jan Bolesta, orkiestra „Cristal-Electro” pod dyr. Jerzego Ledermana
- Adam Aston, orkiestra „Syrena-Record” pod dyr. Henryka Warsa
- Adam Aston, orkiestra „Syrena-Record” pod dyr. Henryka Warsa (druga wersja)
- Janusz Popławski, Orkiestra „Columbia” pod dyr. Artura Golda, refren śpiewa Janusz Popławski
- Jerzy Czaplicki, orkiestra „Odeon” pod dyr. Arcadi Flato
- Albert Liff, orkiestra
- Piotr Leszczenko, orkiestra (tekst rosyjski Piotra Leszczenki)