- Kraj: Polska
- Rok produkcji: 1929
- Premiera: 16 XI 1929
Tytuł roboczy
W SZPONACH HANDLARZY KOBIET
Tytuł angielski
PATH OF SHAME
Pierwowzór literacki
powieść Antoniego Marczyńskiego
Obsada aktorska:
Maria Malicka (Marysia Żurkówna),
Wanda Zawiszanka (Franka Żurkówna, siostra Marysi),
Zofia Batycka (Iza Górska, agentka policji kobiecej),
Maria Wrońska (Lucy Ventana),
Bogusław Samborski (Karol Wolak, grawer vel Andrzej Marczak, handlarz żywym towarem),
Lech Owron (Artur Klug vel Kennedy, uwodziciel, członek szajki handlarzy żywym towarem),
Jan Szymański (Miller, członek szajki handlarzy żywym towarem),
Seweryna Broniszówna (Elwira, właścicielka tawerny w Rio de Janeiro),
Władysław Walter (jednooki marynarz),
Jerzy Kobusz (Stach, marynarz),
Henryk Rzętkowski (marynarz),
Justyna Czartorzyska (Róża Freundlich, uczennica w szkole tańca),
Antoni Cwojdziński (Walek, narzeczony Marysi),
Stanisław Sielański (listonosz),
Zygmunt Chmielewski (marynarz w tawernie),
Leopold Morozowicz (mężczyzna na zebraniu),
Tahly Haimanot (banjonista w tawernie),
Bob Allein (pianista w tawernie)
- Treść
- O filmie
- Głosy prasy
- Ciekawostki
Berlin. W wyniku działań policji członkowie szajki handlarzy żywym towarem likwidują punkt przerzutowy i przenoszą się do centrali w Warszawie.
Rio de Janeiro. W tawernie Złota Kotka, której właścicielką jest Elwira, prosperuje tajny dom publiczny. Do nierządu zmuszane są tam młode kobiety, które przyjechały z Europy „za chlebem” lub „za sławą”. Jedną z nich jest Franka Żurkówna. Jej klient obiecuje wysłać list, który napisała do siostry.
Wieś Dolinka. Miller, właściciel sklepu, należy do szajki handlarzy żywym towarem. Przez przypadek czyta list do Marii Żurkówny, w którym Franka ujawnia jego rolę i błaga siostrę o interwencję policji. Miller odwiedza w Warszawie Marczaka, członka szajki, który ukrywa się pod nazwiskiem Wolak. Marczak, pracujący jako grawer, podrabia jej charakter pisma Franki i pisze „nowy” list. Maria dowiaduje się z niego, że France powodzi się tak dobrze, że dorobiła się majątku. Miller namawia ją na wyjazd do Ameryki i obiecuje pomoc.
Tymczasem w Warszawie Lucy Ventana, należąca do szajki, otwiera szkołę tańca. W zajęciach, jako uczennica, bierze udział Iza Górska, tajna agentka policji kobiecej. Szkołę odwiedza Marczak i jego przyjaciel Kennedy, „dyrektor amerykańskiej wytwórni filmowej”, który szuka w Europie nowych talentów. Zwracają uwagę na Izę i Różę, młodą Żydówkę. Kennedy obiecuje im karierę filmową. Ciotka Róży nie zgadza się na kontrakt. Mężczyzna obiecuje jednak, że wkrótce Róża zostanie jego żoną.
Maria przed wyjazdem do Ameryki żegna się z matką i Walkiem, swoim narzeczonym. W Warszawie udaje się do grawera Wolaka, który kieruje ją do biura emigracyjnego. Maria musi czekać do następnego dnia na załatwienie formalności. Iza, która obserwuje biuro, prosi ją, by w razie kłopotów zadzwoniła na policję.
Wieczorem Maria, ukryta na zapleczu, widzi u Wolaka Izę w towarzystwie Kennedy’ego. Mówi Wolakowi o kontaktach Izy z policją. Ten ukradkiem uprzedza Kennedy’ego. Mężczyzna nie zdradza jednak, że rozszyfrował Izę. Razem bawią się na dancingu.
Wkrótce w Kazimierzu odbywa się ślub Róży i Kennedy’ego. Nowożeńcy wyjeżdżają do Warszawy. Kennedy spotyka się z Lucy i Marczakiem. Ustalają, że wieczorem przyprowadzi Izę do Wolaka. Grawer wręcza jej paszport, potem odurza eterem. Przy pomocy Lucy wywozi ją za miasto i kładzie na torach kolejowych.
W tym czasie Kennedy jedzie z Różą pociągiem do Gdyni.
Maria dociera do Ameryki. W tawernie Złota Kotka spotyka chorą i pobitą Frankę. Rzuca się, by jej pomóc, ale zostaje obezwładniona i zamknięta w pokoju siostry.
Iza, cudownie ocalona, opowiada o wszystkim swojej przełożonej. Marczak zostaje aresztowany. Przyparty do muru, zdradza, że pozostali członkowie szajki są już na statku Esperanza. Iza dociera samolotem do Gdyni. Policja aresztuje na statku Lucy. Kennedy próbuje uciekać, skacze do morza, ale policjanci wyciągają go z wody.
Tymczasem w Rio de Janeiro Maria zostaje pobita przez jednego z klientów. Kolejni są Polakami, marynarzami. Przejęci jej historią, postanawiają ją ratować. Dzięki ich fortelowi Maria chyłkiem opuszcza tawernę. Pod opieką marynarzy wraca statkiem do kraju. W domu czeka na nią stęskniony Walek.
Szlakiem hańby, jeden z ostatnich filmów niemych, został zrealizowany na zlecenie Polskiego Komitetu Walki z Handlem Kobietami i Dziećmi. Organizacja ta powstała w roku 1923 na mocy międzynarodowych konwencji, które podpisało wiele krajów europejskich, by przeciwdziałać rozpowszechnionemu procederowi handlu żywym towarem. Protektorat nad filmem objął prezes komitetu Witold Chodźko, znany lekarz, społecznik i polityk.
Produkcji podjął się doświadczony Alfred Niemirski, udziałowiec wytwórni Starfilm, który stanął też za kamerą u boku reżysera Mieczysława Krawicza. Opracowaniem scenariusza zajął się Anatol Stern we współpracy z Antonim Marczyńskim, autorem wielu bestsellerów, który jednocześnie ze scenariuszem napisał powieść W szponach handlarzy kobiet, opublikowaną po premierze filmu.
Film, który miał łączyć ważny problem społeczny z atrakcyjną, sensacyjną fabułą, spełnił swoje zadanie. Jak podkreślano w recenzjach – „stanowi doskonałą propagandę w walce z handlem kobietami. Ze względu na swe dydaktyczne zalety powinien znaleźć się na wszystkich prowincjonalnych ekranach, gdzie dziewczęta miejskie i wiejskie są pod tym względem najmniej uświadomione”.
Do sukcesu Szlakiem hańby przyczynili się też aktorzy, zwłaszcza Bogusław Samborski w roli handlarza żywym towarem i Maria Malicka w roli wykorzystanej kobiety. Podkreślano też udział Zofii Batyckiej (tajna agentka policji), znanej już wtedy z kandydowania do tytułu Miss Polonia. Zwyciężyła w tym konkursie dwa miesiące później.
Dużą wartością filmu jest sekwencja zrealizowana w plenerach Kazimierza nad Wisłą, przedstawiająca żydowski ślub.
W roku 1938 Michał Waszyński nakręcił remake filmu pt. Kobiety nad przepaścią.
„Przedewszystkiem należy podkreślić zalety scenariusza, który mimo że posiada dość skomplikowaną akcję i znaczną ilość działających osób, rozwija się logicznie i nie przestaje interesować, stanowi doskonałą propagandę w walce z handlem kobietami. Ze względu na swe dydaktyczne zalety powinien znaleźć się na wszystkich prowincjonalnych ekranach, gdzie dziewczęta miejskie i wiejskie są pod tym względem najmniej uświadomione.
Z zalet reżyserskich na pierwsze miejsce wysuwa się montaż; dobre zestawianie scen, przerzucając akcję coraz to na inną płaszczyznę sprawia, że nie ma nużących „pustych” miejsc. Pozatem reżyserzy nie wysilili się na żadne interesujące kinetyczne ujęcie, hołdując raczej zasadzie ruchomej fotografji, mimo to jednak ogólne wrażenie filmu jest bardzo dodatnie. Jest to pierwszy polski film, w którym widzimy egzotyczny krajobraz (Rio de Janeiro).
Główny ciężar spoczywa na rolach męskich. Samborski zbytnio zaufał opinii „polskiego Janningsa” i nie wyzyskał swych możliwości. Owron uważał, iż rola gra sama za siebie i zbytnio się nie trudził. A szkoda, bo z obu tych ról można było zrobić znacznie więcej.
Za to kobiety pracowały z wiarą. Zawiszanka zrobiła nam miłą niespodziankę, zdobywając się na akcenty dramatyczne, o jakie się jej nie podejrzewało. Broniszówna w roli portowej „cioci” – doskonała i powinna częściej grywać dla ekranu. Malicka miła, śliczna i źle ucharakteryzowana, była wszystkiem, tylko nie polską chłopką. Walter i Kobusz dali, co mogli, ale widać, że nie czuwa nad nimi ręka reżyserska; obaj grając „samopas”, mogą się łatwo zmanierować. Grozi to już w poważnym stopniu pannie Batyckiej, która na chwilę nie zapomina o objektywie”.
(Szlakiem hańby, Kino Dla Wszystkich 1929 nr 102)
„Zagadnienie handlu żywym towarem daje scenarzyście i reżyserowi tego filmu kanwę do wielu efektownych pomysłów i stwarza szereg sytuacyj niezwykle emocjonujących i drastycznych, z których bogatego materjału można zbudować widowisko pełne napięcia i grozy. Z drugiej jednak strony grożą tu realizatorom różne niebezpieczeństwa i rzecz dobrze pomyślana łatwo zamienić się może w sensacyjny kryminał.
Trzeba stwierdzić z prawdziwem zadowoleniem, że w tym wypadku zdołano uniknąć tych niebezpieczeństw. Powstał film dobry, solidnie wykonany, świadczący o pomysłowości i zdolnościach jego wykonawców. Scenarjusz A. Sterna, jakkolwiek nieco fragmentaryczny, rozwinął jednak akcję żywą i trafnie przystosował fabułę powieści Marczyńskiego do indywidualności reżysera i aktorów grających tytułowe role. /…/
Reżyser Krawicz stanął na wysokości zadania. Pracę jego znać zarówno na grze aktorów, jak i na montażu. W dziedzinie formalnej film Szlakiem hańby nie daje wprawdzie nic nowego, zdjęcia są dość prymitywne, jakkolwiek czyste i ładne – ale całość robi dodatnie wrażenie. Jest to naszem zdaniem w znacznej mierze również zasługą p. Niemirskiego, który jako kierownik produkcji stanął na wysokości zadania i wykazał duże zdolności. Na pochwałę zasługuje zręczne wykorzystanie egzotycznych wstawek (plenery z Rio de Janeiro, zapewne zakupione za granicą).
Prawdziwym filarem filmu jest Bogusław Samborski. W krótkim czasie stał się on asem ekranu polskiego i stanowi poważny atut dla naszej produkcji w jej ekspansji zagranicznej.
Marja Malicka o wiele lepsza niż w dotychczasowych swych filmach. Uroda i talent Batyckiej dają duże szanse w dalszej karjerze aktorskiej. Dobry jest Lech Owron, lecz w grze jego jest mało ekspresji”.
(Szlakiem hańby, Kino Teatr 1929 nr 18)
„Wytwórnia Star-Film zgotowała nam prawdziwą niespodziankę. Rzecz tem godniejsza uwagi, że Szlakiem hańby jest to film tak zwany propagandowy, z tezą i tendencją. Ani śladu propagandowych metod nie znajdujemy w scenarjuszu i realizacji, natrafiamy natomiast na rzetelny wysiłek, na skoordynowane działanie tych wszystkich czynników, które składają się na film prawdziwie dobry. Więc przedewszystkiem fabuła żywa, wyczerpująca temat, została bardzo zręcznie zadzierzgnięta przez autora powieści Marczyńskiego. Fabułę tę ujął Anatol Stern w scenarjusz wręcz znakomity, w którym równomiernie rozwijają się wątki, niezależnie od siebie, a jednak ściśle powiązane ze sobą w sensie konstrukcyjnym. Układ scenarjusza jeszcze w większej mierze niż dobór motywów tematycznych, przyczynił się do postawienia filmu na wysokim poziomie. Lakoniczne sceny, szybkie przejścia od jednego środowiska do drugiego wytwarzają rodzaj całkiem nowy na naszym gruncie, przypominający najlepsze filmy rosyjskie. Powyższa metoda dała ten skutek pożądany, że Szlakiem hańby jest zarazem dramatem jednostek i demonstracją typowych zjawisk z dziedziny handlu białemi niewolnicami. Postaci dobrano dla przykładu typowe, a przecież tchnięto w nie życie i wyposażono je w wyrazisty charakter. Po tej linji wytkniętej w scenarjuszu, utrzymanej wiernie przez reżysera, rozwijają się wszystkie role, więc i kreacja Malickiej, która wzbogaciła ekran w postać prawdziwą chłopki polskiej, i kreacja Broniszówny, która stworzyła niezrównaną sylwetkę megery, i nawet kreacja Samborskiego podkreślona rysami indywidualności aktorskiej tej miary, co Jannings. O zgodnem współdziałaniu reżysera i artysty świadczy to, że kreacja Samborskiego, tak potężnego kalibru, nie rozrosła się kosztem innych. W całym filmie tryumfuje celowy umiar. Pierwiastek patologiczny, ukryty w każdej działalności występnej, kreacja Samborskiego zawiera w precyzyjnie odmierzonej dozie.
Z innych należy przedewszystkiem wymienić pp. Wojdana, Zawiszankę i Batycką. Zresztą wszyscy artyści spisali się dzielnie. Jest to przedewszystkiem zasługa reżysera Niemirskiego. Realizacja odznacza się rutyną w aranżowaniu scen. Najbardziej udało się realizatorowi środowisko chłopskie, najmniej żydowskie, pomimo że nakręcano ślub rytualny w Kazimierzu. Zdjęcia są doskonałe, operowanie aparatem – ciekawe i celowe.
Szlakiem hańby, film odznaczający się rzetelnym realizmem, utrzymany w świetnym tempie, świadczy wymownie, że jest rzeczą niemiarodajną dla filmu renoma czy wartość literacka powieści obranej do realizacji”.
(Szlakiem hańby, Nasz Przegląd 1929 nr 322)
„W filmie Szlakiem hańby reżyser miał ciekawe pole do zademonstrowania naszych barwnych i oryginalnych strojów ludowych choćby w Łowickiem lub na Kurpiach. Nie wykorzystał tego, przedstawiając polskich chłopów ubranych nawpół po miejsku, a nawpół po niemiecku. Prawda, że, niestety, chłopi nasi, szczególnie mieszkający bliżej miast, zarzucają coraz częściej swój malowniczy strój, ale dlaczego mamy tych właśnie pokazywać w filmie. Kilkakrotnie słyszałam już z ust miarodajnych cudzoziemców, zwiedzających Polskę, że największą ozdobą naszego kraju są ładne i barwne stroje ludowe, mało już gdzie w Europie spotykane.
I my zamiast to podkreślić w naszych filmach, aby je zindywidualizować, właśnie to pomijamy. Film polski z malowniczemi strojami chłopskiemi, oryginalną ludową procesją itd. mógłby być doskonałym środkiem propagandy dla Polski, a tymczasem ten właśnie moment się przeocza.
Drugim błędem w tym filmie było pokazanie brzydkiego, biednego i tem samem nieciekawego zabudowania wiejskiego. Przecież w Łowickiem są całe wsie z malowanemi artystycznie chałupami i wnętrzami, urządzonemi jak małe muzea lokalne. I właśnie takiej chałupy, z takiem wnętrzem nie zdjęto, tylko szare, brzydkie zabudowanie z nieartystycznem i nieoryginalnem wnętrzem. Nie chcę powiedzieć, że to jest niezrozumienie i zła wola, wolę to uważać za niedopatrzenie, ale sądzę jednocześnie, że w przyszłości takie pominięcia nie powinny się zdarzać. Mamy, szczególnie w Warszawie, wielu specjalistów w dziedzinie etnografji i znajomości kraju, których zdania pod tym względem warto zasięgnąć przed przystąpieniem do zdjęć filmowych”.
(Marja Szachówna, Krajobraz polski w filmie, Kurier Warszawski 1930 nr 47)
Premiera filmu Szlakiem hańby odbyła się 16 listopada 1929 roku w dwóch kinach warszawskich - w Filharmonii przy ul. Jasnej 5 i Apollo przy ul. Marszałkowskiej 106.
„Film polski Szlakiem hańby, który zdjęto w Berlinie z ekranu na skutek protestu szeregu organizacyj, po powtórnem przejrzeniu przez przedstawicieli cenzury oraz towarzystw zwalczających handel żywym towarem, został ponownie dopuszczony do wyświetlenia, z zaleceniem jaknajszerszej jego propagandy wśród młodzieży. Film ten wystawiają obecnie w Berlinie pt. Export im Blond”.
(Kino 1930 nr 17)
Maria Malicka tak wspominała po latach film Szlakiem hańby:
„Parę miesięcy temu miałam w Szczecinie spotkania z publicznością, której pokazano Szlakiem hańby. Byłam przerażona myślą, że rozlegną się gwizdy, że film okaże się płyciutki. Tymczasem reakcja była inna. Bardzo to starannie zostało zrobione, na dobrym poziomie, nie miałam się czego wstydzić, a nawet… spodobałam się sobie – takie ładne, niewinne dziewczę! Gdyby nie ta mocna charakteryzacja… /…/
Broniszówny bałam się z początku, wydawała mi się tak groźna, jak w swoim wcieleniu w Szlakiem hańby. Ale ta znakomita aktorka okazała się jako koleżanka istnym aniołem opiekuńczym i polubiłyśmy się serdecznie, przyjaźniąc się aż do jej śmierci. Najmilej jednak przypominam sobie z planu współpracę z Władysławem Walterem”.
(Władysław Cybulski, W szponach! Film 1987 nr 43)