Trwają walki polsko-bolszewickie. Rotmistrz Stanisław Borski zostaje ranny. Trafia do pobliskiego dworu, gdzie pani Starowska i jej córka Marynia troskliwie się nim zajmują. Marynia zaczyna darzyć go uczuciem. Kilka dni później oddział bolszewików napada na dwór. Dochodzi do strzelaniny. Bolszewicy wyprowadzają rotmistrza do lasu i żywego zakopują w ziemi. Marynia modli się o jego ocalenie. Razem z matką udaje jej się go odnaleźć. Przejeżdżający oddział żołnierzy zabiera nieprzytomnego Borskiego do kapitana Champreux, zaprzyjaźnionego z nim dowódcy francuskiej misji wojskowej.
W Warszawie trwają demonstracje komunistów i robotników. W trakcie zamieszek Borski dostrzega w tłumie Izydora, szpiega bolszewickiego, który brał udział w napadzie na dwór Starowskich. Policjant, który ma go śledzić, szybko traci go jednak z oczu.
Izydor udaje się do hrabiny Czartońskiej. Mówi jej, że Borski żyje i że może ich zdemaskować. Hrabina, która zna Borskiego z przyjęć, zaprasza go do siebie. Wsypuje mu do kieliszka z winem środek nasenny. Korzystając z sytuacji, ukrywa w jego czapce fragment listu, który otrzymała od prezesa Związku Imperialistów z Berlina. Jest w nim mowa o przesłanych pieniądzach na „zdobycie planów mobilizacyjnych, rozwijanie propagandy komunistycznej i opłacenie agitatorów, którzy mają przewrócić we łbach polskiemu bydłu”.
Hrabina zawiadamia władze wojskowe, że rotmistrz Borski jest niemieckim szpiegiem. W czasie rewizji żołnierze znajdują w jego czapce list. Podczas przesłuchania Borski twierdzi, że nie ma z tą sprawą nic wspólnego. Zostaje jednak aresztowany, bo na papierze widoczny jest odcisk jego palca. Wkrótce rozpoczyna się proces. Mimo zeznań Maryni i kapitana Champreux, którzy stają w obronie Borskiego, sąd uznaje go jednak za zdrajcę i skazuje na rozstrzelanie. Champreux, który dostał list do wglądu, kojarzy jego zapach z perfumami hrabiny Czartońskiej, znanej mu z jakiegoś przyjęcia. Udaje się do księżny Podhoreckiej, ale okazuje się, że ona zna rodzinę Czartońskich jedynie ze wspomnień swojej przyjaciółki, pani Drojeckiej, wywiezionej na Wschód. Jej pamiętnik z moskiewskiego więzienia, ukryty w medalionie, ujawnia prawdę – Iza Czartońska, maltretowana przez „krwiożerczą” Różę Łajbin, zmarła w więzieniu.
Kapitan Champreux odwiedza „Czartońską”, by ją zdemaskować i ocalić Borskiego. Mówi jej o powrocie pani Drojeckiej z grupą repatriantów. Przerażona „Czartońska” przyznaje, że jest Różą Łajbin. Opowiada kapitanowi swoje losy. Jej ojciec, Żyd, miał karczmę w Kownie. Po wybuchu wojny robił przy jej pomocy duże interesy z wojskiem. Potem wyjechali do Berlina, gdzie Róża dostała pracę sekretarki w Związku Imperialistów. Wkrótce została wysłana do Moskwy, by przygotować akcję propagowania komunizmu, który miał przyczynić się do „zniszczenia Polski”. Wtedy też uczestniczyła w przesłuchaniach polskich więźniów.
powyższe streszczenie powstało na podstawie niekompletnej kopii filmu;
w żródłach z okresu, w jakim film zrealizowano, nie zachowała się pełna treść filmu
„Scenarjusz p. Jawora: temat zaczerpnięty z przeżytych dni zgrozy bolszewickiej, epoki bardzo bogatej w tragiczne przeżycia, budzi sam w szerokich masach naszego społeczeństwa duże zaciekawienie i nie jedno serce zabije gorąco na wspomnienie jeszcze dziś niezabliźnionych ran. Temat łatwy i popularny. Oglądając jednak „sztukę” p. Jawora Tajemnica medaljonu przeżywamy to strasznie nie miłe uczucie, że „wszystkiego uczyć się trzeba, tylko nie kinematografji” czy też „kinemanji”. To wszystko samo przychodzi! Nie trzeba być literatem, nie należy zapoznawać się bliżej z techniką filmową, zbytkiem jest odczucie ekranu – należy tylko czekać – a kinematograf sam do nas przyjdzie i da nam sławę, sławę znanych gwiazd, odtwórców i twórców, Indyjskich grobowców, Atlantyd, Madame Dubarry, J’accuse…
Epoka zgrozy bolszewickiej, tak bogata w obrazie Tajemnica medaljonu, nie daje nam niczego, nie posiada bowiem akcji dramatycznej, pachnie tylko skandalikiem, do czego zresztą już przeciętną publiczność przygotowuje bezpretensjonalny tytuł. Reasumując więc nasze spostrzeżenia, stwierdzić musimy, że scenarjusz jest więcej niż słaby.
Dekoracje: właściwie nie istnieją. O, zgrozo! Co za salony, w których bywa najdostojniejsza nasza sfera.
Reżyserja: Pan Puchalski z każdym nowym obrazem psuje sobie dotychczasową opinję. Cały szereg scen irytuje tylko. Pod adresem p. Puchalskiego jeszcze jeden zarzut i zapytanie: czy wolno w „dramidle” takim jak Tajemnica medaljonu jako statystę czy też osobę biorącą udział w akcji stawiać kiepskie kreacje naszych bohaterów, naszej dumy narodowej? (mam tu na myśli kiepsko sfabrykowaną postać jen. Hallera)
Aktorzy: Helena Sulima dowiodła tym obrazem, że posiada warunki ekranowe dobre, ekranu jednak jeszcze nie zna i nie umiała przeto wartości jak gry, tak i warunków zewnętrznych uwidocznić i podkreślić. Trochę pracy wyraźnie kinematograficznej da jej bezwzględne powodzenie na ekranie. Marcello-Palińska w tym obrazie odtwarza rolę bardzo małą, jest to jednak bardzo dobra artystka filmowa. M. Hryniewiczówna posiada bardzo mało danych dla ekranu. Lucjan Kraszewski w swoich kreacjach zanadto powtarza się, posiada jednak warunki doskonałe dla ekranu i przy pewnym głębszem poznaniu swoich wad niezawodnie będzie bliskim dużej karjery kinematograficznej. /…/ Henryk Rydzewski jest za mało elegancki i niedbały w wykonywaniu swojej roli. Ryszard Sobiszewski – dobry fotogenicznie, dobre warunki. Rokuje nadzieję dobrego aktora filmowego.
Operator: Panu Wywerce musimy pogratulować jego roboty. Nie jest ona bez zarzutu, przyznajemy jednak, że każda nowa robota jego jest coraz lepsza. Przekonani jesteśmy, że przy pracy poważnej nie zawiedzie i wkrótce stanie się bardzo poważnym pracownikiem jako operator. Pod pewnymi względami przewyższa już dzisiaj inż. Gniazdowskiego. Jest od niego odważniejszy, szuka nowych dróg i umiejętnie używa światła”.
(Kinema 1922 nr 18)
„Ze wszystkich obrazów, wyświetlanych obecnie w Warszawie, wybija się na plan pierwszy ciekawą i przejmującą treścią wielki film polski, do którego scenarjusz ułożył bardzo umiejętnie i pomysłowo J. W. Jawor (pseud.). Pokaz obrazu trwa dwie bite godziny, a jednak, pomimo pewnych usterek technicznych (wadliwe oświetlenie, brak wytrawnej reżyserji, gra miejscami niedociągnięta) publiczność śledzi z zapartym oddechem wątek akcji, rozwijającej się potoczyście, logicznie i wartko. Ale nawet nie w budowie scenarjusza tkwi tajemnica powodzenia i rozgłosu, jakie niewątpliwie osiągnie ten film, jeno w przeraźliwej prawdzie, bijącej z tragicznych wydarzeń, które przesuwają się na ekranie i stawiają ludziom przed oczy, bez żadnych osłonek, szatańską robotę ajentów w Polsce.
Zbrodnicze knowania komunistów, zasilanych obcemi subwencjami, podstępne manewry czarnej giełdy, obniżającej polską walutę, intrygi szpiegów w salonach i w sztabach wojskowych, szmugiel i spekulacja, szarpiące ciało Polski – to wszystko, co w rozproszeniu poszczególnych faktów wymyka się często z pola obserwacji – tutaj uwydatnia się w jednej zwartej, syntetycznej bryle. Autor nie zawahał się nazwać ludzi i rzeczy po imieniu, to też Tajemnica medaljonu jest nietylko silnem i potężne wrażenie sprawiającem dziełem sztuki, nietylko wielką sensacją w najlepszem znaczeniu tego słowa, ale i doniosłym aktem odwagi cywilnej, tak rzadkiej w naszych stosunkach. Tu i owdzie rozległy się głosy, oskarżające autora o „przesadę” i o „tendencję”, będą to jednak głosy nieszczere i stronne. Każdy epizod, każdy szczegół tego niezwykłego filmu cechuje naga, surowa prawda. W świetle tej prawdy, jak w blasku nagłej błyskawicy, widzimy przebiegłość, przewrotność i nienawiść żywiołów, które sprzysięgły się na zgubę Polski; widzimy nasze własne przywary: lekkomyślność młodych oficerów sidłanych przez wytrawne awanturnice, bezradność wobec niebezpieczeństw i bierność wobec nieprzyjaciół, od czego odbija się i wypukla energja i decyzja kapitana Champreux, francuza, wplątanego przypadkiem w zawiłą awanturę i znajdującego z niej właściwe wyjście.
Wśród wykonawców wyróżniają się bardzo pochlebnie: H. Rydzewski w roli rotmistrza Borskiego; R. Sobiszewski (świetny kapitan Champreux); pani H. Sulima w podwójnej roli straszliwej bolszewiczki Róży Łajbin i wytwornej hrabiny Czartońskiej; p. Kraszewski (wyborny szpieg bolszewicki); panna Marja Hryniewiczówna (bardzo miła i wdzięczna postać kresowej panienki polskiej „ze dwora”) oraz pani Marcello Palińska w tragicznej roli Heleny Drojeckiej.
Pomimo wspomnianych usterek światła i gry, nie waham się postawić Tajemnicy medaljonu powyżej wszystkich, wyrobionych dotychczas w Warszawie filmów polskich. Sądzę również, że ze względu choćby na ciekawy i bystro podpatrzony pokaz tajnej roboty bolszewickiej, film ten za granicą liczyć może na rozgłos i na rzetelne powodzenie”.
(L. B. Przed ekranem. Tajemnica medaljonu, Przegląd Teatralny i Kinematograficzny 1922 nr 24)
„Nareszcie doczekaliśmy się polskiego filmu, którego wykonanie pod względem artystycznym znajduje się na poziomie należytym. Zdjęcia są pomyślane i dokonane z całą starannością, a niektóre wprost czarują urokiem swojskości. Szczęśliwy pomysł wprowadzenia szeregu zdjęć z pięknych zakątków naszej stolicy zasługuje na pochwałę.
Pamiętajmy, że film wędruje po szerokim świecie. Niechaj więc zagranica choć na ekranie zobaczy, że i u nas są rzeczy godne widzenia. Do efektownych należy też zaliczyć śliczne i ciekawe obrazy z dziejów akcji wojskowej na froncie, zwłaszcza szarża kawaleryjska na terenie Zbrucza budzi entuzjastyczny zachwyt publiczności. Znacznie gorzej jest ze stroną ideową sztuki. Nie obeszło się tu bowiem bez jaskrawo agitacyjnej „politury”. Należy potępiać działalność bolszewicką, ale czemu nie spojrzeć na nią bez endecko-pseudopatrjotycznych okularów. I znowu mamy karykaturę „nieuświadomionych” robotników, i znowu bogo-ojczyźniane kazania. Wartoby już zakończyć ten przydługi cykl filmów „umoralniająco”-ogłupiających”.
(Ika, Tajemnica medaljonu, Robotnik 1922 nr 162)
„Kinoteatr Colosseum wyświetla obecnie piękny polski film pt. Tajemnica medaljonu. Jest to obraz dobrze literacko ujęty i opracowany w artystycznem wykonaniu pp. Hryniewiczówny, M. Palińskiej i H. Sulimy oraz
pp. L. Kraszewskiego, H. Rydzewskiego i R. Sobiszewskiego w rolach głównych. Treść sztuki jest wybitnie patrjotyczna, demaskująca, na tle naszych stosunków powojennych, niecne intrygi wrogów semickich naszego państwa, czerpiących natchnienie swe w kasach hakaty pruskiej i u emisarjuszów czerwonego komunizmu.
Zajmująca intryga sztuki i liczne sceny o silnem napięciu dramatycznem są dużemi walorami obrazu, który niewątpliwie przynieść może pożytek oddziaływując na szerokie masy widzów. Świadczą o tem chociażby burzliwe oklaski na sali, witający każdy zobrazowany na ekranie energiczny krok oficera polskiego czy też władz względem komunistów.
Tajemnica medaljonu jest bardzo udaną próbą polskiej produkcji kinematograficznej. W całym pomyśle obrazu znać polot i pomysłowość reżyserską. Oczywiście są również braki i usterki, ale nie obniżają one wartości dzieła. Autorem Tajemnicy medaljonu jest p. J. W. Jawor”.
(Tajemnica medaljonu, Gazeta Poranna 1922 nr 154)