Aleksander Żabczyński (w środku), Jadwiga Smosarska
Jadzia Maliczówna jest córką szefa małego, lecz znanego w całej Warszawie, zakładu wyrabiającego sprzęt sportowy. Maliczowie stają się poważną konkurencją dla firmy Oksza - największego składu sportowego w mieście. Dodatkowo w ostatnim meczu tenisistka Morawska, grająca rakietą Oksza - przegrała. Wygrana mistrzyni Jadwiga Jędruszewska, która grała rakietą Maliczów, ściąga tłumy do ich małego sklepiku.
Prezesowa Oksza całą nadzieję pokłada w synu, który po powrocie z zagranicy ma postawić firmę na nogi. Jan udaje się do Jędruszewskiej, bo nakłonić ją do korzystania ze swych rakiet. Spotyka tam Jadzię Maliczównę i przypadkowo bierze ją za znaną tenisistkę. Prosi ją o podpisanie deklaracji, że na najbliższym meczu zagra rakietą jego firmy. Jadzia podpisuje, jednak kiedy Jan dowiaduje się, że go oszukała, postanawia się zemścić i zgodnie z jej deklaracją wykorzystuje jej wizerunek do reklamy swojej firmy. Toczy się zażarta walka i jak to zwykle bywa - młodzi zakochują się w sobie. W końcu postanawiają połączyć swoje firmy.
Znakomity film z udziałem największej polskiej gwiazdy dwudziestolecia międzywojennego, królowej srebrnego ekranu – Jadwigi Smosarskiej. W obsadzie najpopularniejsi aktorzy przedwojennej polskiej kinematografii – m.in. Mieczysława Ćwiklińska, Aleksander Żabczyński, Stanisław Sielański, Michał Znicz. Doskonale napisany scenariusz porusza modną w II połowie lat 30-tych tematykę sportową.
Jak twierdzi prof. Małgorzata Hendrykowska, autorka biografii Jadwigi Smosarskiej, postać grana przez aktorkę uosabia także zmiany obyczajowe dokonujące się w ówczesnej Polsce. Miejsce gorącej patriotki, szlachetnej panny ze dworu zajmuje nowoczesna, niezależna kobieta, businesswoman, która z odwagą podejmuje wyzwanie mężczyzny z konkurencyjnej firmy. To pewna siebie szefowa firmy, wysportowana Europejka. Jadzia to niewątpliwie jeden z najważniejszych filmów w dorobku Smosarskiej, aktorki, której wielką i ciekawą karierę przerwała wojna.
"Nad frontonem kina wyświetlającego ten nowy film polski wisi potężnych rozmiarów transparent dosłownie zajmujący całe piętro domu. Transparent-olbrzym to tylko jedno słowo: Smosarska. Mam wrażenie, że ten transparent to idealna krytyka samego filmu – wypowiedziana jednym tylko słowem. Cały bowiem film opiera się w omawianym wypadku wyłącznie na osobie jego bohaterki. Śmiało możemy stwierdzić, iż Jadwiga Smosarska nie miała dotąd żadnego filmu komediowego, w którym by wykazała tyle umiaru i pewnej, nieznanej pośród naszych aktorek – delikatności w cyzelowaniu gierek jak właśnie w Jadzi. Jest to wyłącznie zasługą kultury aktorskiej Smosarskiej, gdyż scenariusz w danym wypadku jest zbyt słaby, aby dać pole do popisu aktorom. Gra Smosarskiej w Jadzi biegnie po zupełnie innych torach – bardziej żywych i realnych od ram, stworzonych przez realizatorów filmu. Jest w sobie zamkniętą całością, która rzuca się w oczy każdemu widzowi i odcina się wyraźnie od całego tła filmu. /.../
Jest w filmie tym coś, co o całe niebo przewyższa dotychczasową robotę w polskim filmie. To opracowanie dialogów dowcipnych i w bardzo dobrym smaku. Smosarska ma w tym filmie świetnego partnera, który dostraja się do jej poziomu gry. Jest nim Aleksander Żabczyński – największy (obok Cybulskiego) amant filmu polskiego z prawdziwego zdarzenia, który wygląda i gra prawdziwie po europejsku. Z reszty zespołu wyróżnia się komiczny Sielański i niezły Orwid. W sumie film warto obejrzeć dla gry przemiłej Smosarskiej”.
(St. – Kino 1936 nr 39)
"Nie ulega wątpliwości, że realizatorzy nowego polskiego filmu z Jadwigą Smosarską w roli głównej pt. Jadzia dobrze utrafili w ton i w smak najszerszych warstw miłośników polskiego filmu. Bowiem obraz ten, przy doskonałej konstrukcji scenariusza, jest jednak z godną uznania prostotą utrzymany w formie bezpretensjonalnej. Realizatorom tzn. scenarzystom, a szczególnie reżyserowi Mieczysławowi Krawiczowi w pierwszym rzędzie chodziło o to, aby publiczność ubawiła się serdecznie. I cel swój osiągnął".
(Wiadomości Filmowe 1936 nr 19)
„Film, przykrojony przez specjalistę z Berlina, prawdopodobnie nawet nie jest zły; posiada tylko jedną wadę grubszą i rozczarowującą publiczność: jest mało muzyczny, mało kto śpiewa, a już wogóle nikt nie tańczy. Pozatem same zalety: jest całkiem demokratyczny, propaguje aktywność handlową i przemysłową oraz godziwą konkurencję z matrymonjalnem rozwiązaniem. Akcja filmu opiera się na walce dwóch przedsiębiorstw, którą szczęśliwie kończy miłość syna jednej firmy do córki drugiej. Brak szlachty i próżniactwa. Ze szlacheckich czasów pozostała jednak wysoka miara cnotliwości – mimo wielorakich sportów wodnych, niema ani jednej kobiety w kostjumie kąpielowym.
W związku ze zmianą środowiska społecznego, w którem toczy się akcja, p. Smosarska zmieniła swą aparycję i ze słodko-sentymentalnej stała się pełna temperamentu i aktywności, gra jakby podbiczowana, wkładając zresztą w swą rolę aż zbyt wiele dobrej woli i wdzięku. Pani Ćwiklińska tym razem zdaje się być jakby znużona, znudzona i zniecierpliwiona. Pp. Znicz i Sielański noszą na swoich barkach cały ciężar tej nielekkiej komedji i oni jedyni wnoszą trochę prawdziwego humoru”.
(Stefania Zahorska, Jadzia, Wiadomości Literackie 1936 nr 41)
„Film ten uchronił się od wielu grzechów popełnianych dotąd notorycznie. Koncepcja fabularna powiązana została dość zręcznie, akcja dystansuje znacznie tempo wszystkich prawie wyprodukowanych w Polsce obrazów. Nareszcie ludzie usiłują stworzyć pozory życia, narzucić widowni urok wzruszeń, zamkniętych w wąskim pasku taśmy.
Aktorem szczególnie wyróżniającym się, mającym pierwszorzędne zadatki na wysokiej klasy komika jest Stanisław Sielański. Szkoda, że otrzymuje on role epizodowe. Ten człowiek buduje na ekranie własne życie, niweluje różnice między fikcją rzeczywistości a konkretnym bytem. Obok niego zwraca uwagę Znicz. Jednak indywidualność tego aktora zabija często szablonowa rama naiwnych, wielokrotnie już wykorzystywanych pomysłów sytuacyjnych. Jadzia Smosarska, tak od dawna znana miłośnikom kina, uwielbiana córa polskiej muzy filmowej, zyskująca ostatnio szeroki rozgłos w teatrze, zagrała chyba najlepszy swój film. Stary kawał rozmowy z głuchym, oparty na anegdotce rozmowy między rybakami, mający jak to się mówi, długą brodę, Józef Orwid, grający rolę ojca Jadzi, potrafił znakomicie odświeżyć, pobudzić nim widzów do szczerego śmiechu. Sztuka to nielada. Janeczka rolę gospodyni zagrała również bez zarzutu. Bardzo korzystnie wyróżniała się wśród zespołu aktorów tego filmu postać Jerzego Liedtke. Warto na niego zwrócić uwagę, powierzyć mu na przyszłość bardziej wartościowe role. Opracowanie muzyczne filmu nie powinno budzić zastrzeżeń. Z tą komedią wiążą się duże nadzieje, budzi się zaufanie do polskiej muzy filmowej”.
(h. d. Jadzia – filmowa komedia muzyczna, Kurier Poranny 1936 nr 269)
Urządzenie wnętrz sklepów sportowych oraz artykuły sportowe zapewniła firma Żebrowski i Czajkowski ul. Bracka 6; torebki damskie dostarczyła firma J. Płończaka ul. Mazowiecka 2, natomiast auto wypożyczyła firma Tatra-Auto.
„Wesołe widowisko mieli przed kilku dniami członkowie Oficerskiego Klubu Wioślarskiego na Wiśle. Do klubu tego wybrało się godne i wesołe towarzystwo braci aktorskiej. A więc: Smosarska, Żabczyński, Koszutski, 10-letni Ziutek Kudła, reżyser Krawicz, operator Gniazdowski wraz z całym personelem technicznym. Na znak reżysera Krawicza Jadzia Smosarska wraz z Ziutkiem Kudłą wsiedli do rasowej łódki i wyruszyli na wodę. Gdy łódź oddaliła się od brzegu – nagle skoczył do wody Żabczyński i klasyczną „żabką” popłynął w stronę Smosarskiej. Gdy był już blisko łodzi, zaczął coś bardzo „gęsto” opowiadać Jadzi, która nie zwracała najmniejszej uwagi na jego słowa. Nie pomogła nawet interwencja małego Ziutka. Wtem Żabczyński zanurzył się, po chwili wypłynął na powierzchnię i zaczął wołać o pomoc. To poskutkowało.
Smosarska, sądząc, że „Żaba” istotnie tonie, zaczęła krzyczeć: „Na pomoc! Na pomoc!”. Ale łódź motorowa, która jechała wślad za Smosarską, jakoś dziwnie zachowywała obojętność na te wołania. Nie na żarty zdenerwowana i przestraszona Smosarska, pomogła Żabczyńskiemu dostać się do jej łódki, która przytem omal się nie wywróciła. Dopiero, gdy Olek był już bezpieczny – podpłynęła motorówka, w której siedział inż. Gniazdowski wraz z asystentem. Cała ta scena była zgóry ukartowana przez reżysera Krawicza. /…/ Będąc w zmowie z operatorem i Żabczyńskim, nie wspomniał ani słowem Smosarskiej o tem, że Żaba będzie symulował tonięcie. Chodziło mu bowiem o jak największy naturalizm tej sceny”.
(Wesołe widowisko na Wiśle podczas nakręcania filmu Jadzia, Film 1936 nr 15)
Stanisław Sielański tak wspominał realizację filmu Jadzia
„W mojej karierze filmowej dotychczas była tylko jedna taka rola, którą czułem i przeżywałem przez trzy tygodnie. Było to przy nakręcaniu filmu Jadzia. Nakręcaliśmy ten film przy największych upałach, a ja przy upałach nie mogę jeść. A tu kazano mi jeść pierogi z mięsem z samego rana. Zjadłem ich coś z dziesięć. Ba! Ale co to były za pierogi. Każdy – jak moja pięść – była to zasługa reżysera, który w ten sposób nadał im fotogeniczność. Po tych pierogach musiałem jeszcze wypić miskę zimnej kawy. Br… Br… przeżywałem tę rolę trzy tygodnie, a pamiętam ją do dnia dzisiejszego”.
(Wiadomości Filmowe 1937 nr 17)
Z miłości do kina #1
Jadzia (muz. Alfred Scher - sł. Emanuel Schlechter) wykonanie w filmie: Aleksander Żabczyński
To takie dziwne proszę pani, Tysiące imion przecież znam I nagle jedno z nich chwyciło mnie, Wbiło się w myśl. I teraz stale, proszę pani, To imię w dźwięku każdym mam I gdzie się ruszę wszędzie ściga mnie, Goni mnie dziś To imię:
Jadzia. Po prostu Jadzia, ale jak to brzmi. Jadzia W jej jasnych oczach jasne niebo lśni, A uśmiech ma, jak złoty maj, Jak słońce w lecie, A oczy ma, a usta ma Jak nikt na świecie. Jadzia, Ach takiej drugiej chyba nie ma już. Nie ma, nie było nigdy i nie będzie. Jadzia Ten będzie żył jak w najpiękniejszym śnie, Któremu Ty serce dasz swe.
Orkiestra taneczna „Odeon” pod dyr. Jerzego Gerta, refren śpiewa Albert Harris, 1936
Bez przerwy śmieję się (muz. Alfred Scher - sł. Emanuel Schlechter) wykonanie w filmie: Jadwiga Smosarska
Mnie gdy los dokuczy czasem, To powiadam "trudno, pech, Przeczekamy kiepską passę", Lecz na twarzy - zawsze śmiech. To jest moja filozofia, Którą wciąż wprowadzam w czyn, Czy wesoło mi, czy smutno mi Nie uznaję łzawych min!
I jak pan widzi, niech co chce dzieje się, Mnie nic nie wzrusza, ja bez przerwy śmieję się! Ktoś inny płacze, że łzy aż leją się, A moje oczy - proszę bardzo - śmieją się! We mnie juz jest taka dusza, Która niczem się nie wzrusza, Nie potrafię, jestem taka, Ani szlochać, ani płakać I jak pan widzi, niech co chce dzieje się, Mnie nic nie wzrusza, ja bez przerwy śmieję się!
[w nagraniu płytowym piosenka miała inną zwrotkę:]
Wstałem z łóżka lewą nogą I potknąłem się o próg, Potem kot przeleciał drogą, Potem ktoś mi lustro stłukł I to wszystko było w piątek, Trzynastego jak na złość. Jak na jeden dzień, na jeden dzień To chyba całkiem dość...
Tadeusz Dziadosz, Orkiestra pod dyr. Iwo Wesby'ego, 1936
Jak drogie sa wspomnienia (muz. Alfred Scher - sł. Emanuel Schlechter) wykonanie w filmie: Chór Juranda. W filmie wykorzystano jedynie refren piosenki.
Ach płyń, łódko moja płyń, płyńmy z biegiem fal A ty myśli moja leć, polec ze mną w dal, W tę dal młodą i burzliwą Pełną chmurnych, górnych snów. Ach leć, może chwile te przyśnią mi się znów.
Jak cudne są wspomnienia dawnych dni, Wspomnienia młodych lat, Melodia w nich serdeczna jakaś brzmi I dawny piękny świat. Przychodzą, kiedy tęskno nam, Gdy łza się w oku szkli I płyną razem z nami jeszcze raz W te jasne, złote dni.
Przedwojenne nagrania płytowe piosenki:
Mieczysław Fogg, Orkiestra Taneczna „Syrena-Record” pod dyr. Iwo Wesby'ego, 1936
Orkiestra Taneczna „Odeon” pod dyr. Jerzego Gerta, refren śpiewa Janusz Popławski, 1936
Fotosy
Materiały prasowe
Programy filmowe
Plakaty
Aleksander Żabczyński ( w środku), Jadwiga Smosarska
Jadwiga Smosarska, Aleksander Żabczyński
Józef Orwid, Jadwiga Smosarska
Janina Janecka, Stanisław Sielański, Ziutek Kudła, Józef Orwid, Jadwiga Smosarska
Ziutek Kudła, Aleksander Żabczyński, Jadwiga Smosarska, Michał Znicz...
Janina Janecka, Stanisław Sielański, Ziutek Kudła, Józef Orwid, Michał Znicz...
Michał Znicz, Mieczysława Ćwiklińska, Aleksander Żabczyński
Jadwiga Smosarska, Ziutek Kudła
Stanisław Sielański
Jadwiga Smosarska
Aleksander Żabczyński, Jadwiga Smosarska
Ludwik Liedtke
Józef Orwid
Mieczysława Ćwiklińska, Michał Znicz, Aleksander Żabczyński
Michał Znicz, Aleksander Żabczyński
Jadwiga Smosarska, Aleksander Żabczyński
Jadwiga Smosarska, Ziutek Kudła, Stanisław Sielański
Józef Orwid, Stanisław Sielański
Jadwiga Smosarska, Aleksander Żabczyński
Aleksander Żabczyński, Jadwiga Smosarska
Wanda Zawiszanka, Zofia Jędrzejowska
Józef Orwid, Stanisław Sielański, Janina Janecka
Aleksander Żabczyński
Michał Znicz
Aleksander Żabczyński, Jadwiga Smosarska, Ziutek Kudła
Strona Internetowa współfinansowana przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu
Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.
Główny serwis POIiŚ