- Kraj: Polska
- Rok produkcji: 1934
- Premiera: 20 IX 1934
Tytuł roboczy
INŻYNIER LUCYNKA
Aparatura
Tobis-Klangfilm
Obsada aktorska:
Jadwiga Smosarska (Lucyna Bortnowska vel Julian Kwiatkowski),
Eugeniusz Bodo (Stefan Żarnowski, inżynier),
Mieczysława Ćwiklińska (hrabina Renata Czermińska, ciotka Lucyny),
Zygmunt Chmielewski (Paweł Bortnowski, przemysłowiec, ojciec Lucyny),
Zofia Czaplińska (Małgorzata, niania Lucyny),
Kazimiera Skalska (Tunia Żmijewska, sekretarka dyrektora Brauna),
Władysław Grabowski (baron Amadeusz Maria de Witz, adorator hrabiny Czermińskiej),
Paweł Owerłło (Braun, dyrektor fabryki Bortnowskiego),
Jan Janusz (Baptysta, lokaj Bortnowskich),
Czesław Skonieczny (pijany mężczyzna na dancingu w Eldorado),
Elżbieta Antoszówna (fordanserka na dancingu w Eldorado),
Czesława Popielewska (brunetka za barem na dancingu w Eldorado),
Hilda Skrzydłowska (blondynka za barem na dancingu w Eldorado),
Feliks Norski (kierownik sali na dancingu w Eldorado),
Helena Larys-Pawińska (gość na przyjęciu u Bortnowskich),
Aleksander Olędzki (gość na przyjęciu u Bortnowskich),
Stefan Michalak (gość na przyjęciu u Bortnowskich),
Aleksander Balcerzak (gość na przyjęciu u Bortnowskich),
Jan Korczyński (gość na przyjęciu u Bortnowskich),
Henryk Małkowski (kelner w restauracji w Paryżu),
Mieczysław Milecki (student w restauracji w Paryżu),
Helena Zarembina (kobieta w toalecie),
Henryk Rzętkowski (kelner w restauracji Wójtówka)
- Treść
- O filmie
- Głosy prasy
- Ciekawostki
Paryż. Lucyna Bortnowska, córka bogatego przemysłowca, świętuje z przyjaciółmi uzyskanie dyplomu inżyniera. Wraca do Polski samochodem, który sama prowadzi. W domu z radością wita ją ojciec i ciotka Renata.
Lucyna chce pracować w zakładach ojca. Wie, że to niemożliwe, więc używa fortelu – prosi ojca o protekcję dla fikcyjnego Juliana Kwiatkowskiego. W męskim przebraniu idzie na rozmowę do dyrektora Brauna i zostaje przyjęta. Zgłasza się do inżyniera Stefana Żarnowskiego, który od razu wpada jej w oko. Z zazdrością obserwuje jego romans z Tunią, sekretarką, która uwodzi też dyrektora Brauna.
Po wspólnej wycieczce za miasto, w czasie której sekretarka flirtuje z „Julianem”, między Stefanem i Tunią dochodzi do kłótni. Stefan proponuje koledze męski wieczór.
W nocnym lokalu Eldorado „Julian” nadużywa alkoholu. Dzwoni do ciotki, która jest zdenerwowana stanem Lucyny. Razem z baronem Amadeuszem, swoim adoratorem, zamierza przywieźć ją do domu.
Kiedy Stefan proponuje „Julianowi” bruderszaft, „ten” namiętnie całuje go w usta. Zaskoczony Stefan podejrzewa, że kolega jest gejem. Na widok ciotki i Amadeusza „Julian” znika. Stefan wybawia ciotkę z rąk pijanego jegomościa i zaprasza ją wraz z Amadeuszem do swojego stolika. „Julian” spotyka w szatni Tunię, która po chwili czule wita Stefana. On przedstawia ją ciotce jako swoją narzeczoną, z którą wkrótce weźmie ślub. „Julian”, który słyszy to z ukrycia, zrozpaczony wychodzi z lokalu.
Lucyna przyrzeka sobie, że zdobędzie serce Stefana. Idzie do niego i przedstawia się jako siostra bliźniaczka Juliana Kwiatkowskiego. Martwi się zniknięciem brata. Stefan jest nią oczarowany. Kiedy „Julian” zjawia się w pracy, Stefan ma do niego pretensje, że nie powiedział mu o siostrze. Nie ukrywa, że zakochał się i ma wobec niej poważne zamiary.
Lucyna wtajemnicza nianię w swoją intrygę. Urządza u niej spotkanie ze Stefanem. Przedstawia się jako ciężko pracująca, uboga dziewczyna. Stefan oświadcza się jej. Lucyna zwleka z odpowiedzią do następnego spotkania. Stefan zauważa przez przypadek pieniądze i biżuterię w jej torebce. Na ulicy widzi, jak Lucyna wsiada ze starszym mężczyzną do samochodu. W czasie jazdy dziewczyna zwierza się ojcu, że jest zakochana w Stefanie.
Następnego dnia Stefan nie przychodzi na spotkanie z Lucyną. W pracy wygarnia „Julianowi”, że jego siostra źle się prowadzi. Zdenerwowany jedzie do Bortnowskiego, gdzie podobno ma zastać Lucynę. Bierze prezesa za jej adoratora. Dopiero kiedy ten przedstawia jako ojciec dziewczyny, a ona przyznaje się do mistyfikacji, uspokaja się. Zakochani godzą się namiętnym pocałunkiem.
Czy Lucyna to dziewczyna? jest jedną z najbardziej udanych i lubianych komedii lat 30-tych. Zrealizował ją w roku 1934 Juliusz Gardan, reżyser ceniony za umiejętności oraz wysoki poziom artystyczny i techniczny swoich filmów. Siłą komedii Czy Lucyna to dziewczyna? jest przede wszystkim scenariusz Konrada Toma, wszechstronnego artysty obdarzonego poczuciem inteligentnego humoru. Wykorzystał w nim popularny w kinie motyw przebieranki, co pozwoliło na przełamanie niektórych stereotypów obyczajowych.
Główna bohaterka, wykształcona za granicą pani inżynier, specjalizująca się w motoryzacji, jest na gruncie polskim nowym typem kobiety nowoczesnej. Dla zdobycia pracy i serca ukochanego nie waha się użyć intrygi, w której gra rolę mężczyzny. Powoduje to wiele zabawnych sytuacji, a relacjom bohaterów nadaje nieco erotycznej dwuznaczności.
W komediowym duecie doskonale spisali się Jadwiga Smosarska i Eugeniusz Bodo. Aktorską brawurą i swobodą zaimponowała zwłaszcza „królowa polskiego ekranu”, dla której była to pierwsza rola komediowa w kinie dźwiękowym. Na drugim planie równie wysoki poziom zaprezentowali Mieczysława Ćwiklińska (ciotka), Zygmunt Chmielewski (ojciec), Kazimiera Skalska (Tunia) i Zofia Czaplińska (niania).
Czy Lucyna to dziewczyna? cieszyła się wielkim powodzeniem. W konkursie tygodnika Kino na najlepszy film 1934 roku zdobyła drugie miejsce. Recenzenci podkreślali mocne strony filmu – pomysłowy, pełen humoru scenariusz Konrada Toma, zręczną reżyserię Juliusza Gardana, dobre zdjęcia Zbigniewa Gniazdowskiego, udaną muzykę Henryka Warsa, a także przebojową piosenkę O key-o yes ze słowami Konrada Toma i Emanuela Schlechtera.
„Należy pochwalić twórców za chwalebną próbę dźwignięcia lżejszej produkcji na poziom europejski” – pisał dziennikarz Kina.
„Scenarjusz pomysłowy i zręczny; pewne wątpliwości budzi prolog „paryski”, zgoła niepotrzebny. Intryga, umiejętnie komplikowana, kończy się „happy endem” z góry coprawda przewidzianym. Tempo raźne, akcja bez dłużyzn, co już jest nielada plusem.
Jadwiga Smosarska zabawnie wygląda w ubraniu męskiem, które przywdziewa, aby dostać się na praktykę do fabryki swego ojca bez jego wiedzy. Coprawda każdy odgadłby wlot właściwą płeć takiego „praktykanta” i to jest bodaj „piętą Achillesową” całej mistyfikacji. /…/ Pod względem swobody i naturalności przoduje Eugenjusz Bodo; jedyne, co mu trzeba zarzucić, to lekceważenie charakteryzacji. Dziwna rzecz, że tak utalentowany aktor, lubujący się w przybieraniu najróżniejszych masek, unika jednej maski: przystojnego chłopca! Zauważyłem to już w Pieśniarzu Warszawy i w Jego ekscelencji subiekcie. Po co to hołdowanie brzydocie? My chcemy przystojnego Bodka!
Pokrewne zjawisko – to dziwne pastwienie się naszych filmowców nad panią Ćwiklińską, gwiazdą komedjową i operetkową wysokiej klasy. Po co robi się z tej rozkosznej artystki postać groteskową? /…/ W nowej komedji zamiast pozwolić jej śpiewać ładnie i budzić zachwyt, kazano jej śpiewać groteskowo i budzić śmiech. Po co to pomniejszanie talentów i możliwości?
Poza temi – drobnemi zresztą – zastrzeżeniami natury ogólnej, należy pochwalić twórców i wykonawców nowego filmu za pogodny i niefrasobliwy humor, dobre zdjęcia, miłą muzyczkę (przydałoby się także miarkowanie groteski, panie Wars!), słowem – za chwalebną próbę dźwignięcia lżejszej produkcji na poziom europejski”.
(L. B. Czy Lucyna to dziewczyna? Nowa pogodna komedja filmowa, Kino 1934 nr 39)
„Czy Lucyna – to dziewczyna? W końcu okazuje się, że tak, ale stanowczo bardziej jej do twarzy w męskiem ubraniu i postaci. Smosarska w przebraniu jest tak świetna aktorsko, jak jeszcze nigdy w całej swojej karjerze. Jest wielką zasługą wytwórni, że wpadła na ten pomysł i ujawniła nieznaną jeszcze stronę zdolności Smosarskiej. Całość filmu świadczy jak najpochlebniej o Blok-Muzafilmie. Akcja żywa i wartka, pełna jest wigoru i impetu, jaśniejąca pogodnym humorem.
Nowy tryumf Boda będzie też z pewnością należycie oceniony. To aktor, który potrafi niezmiernie prostemi środkami zdobyć sobie serce widowni. Ma coś wielce pociągającego w systemie gry lekko drwiącej, bardzo „swojackiej”, trzymanej w karbach, a jednak wielce żywej i niepospolicie urozmaiconej.
Na tem jeszcze nie koniec. Sporo tu jeszcze kreacji aktorskich, godnych największego uznania. A więc przedewszystkiem niania Czaplińskiej, przepyszna w swej dobrodusznej poczciwości; „sekretarka osobista” Skalskiej, która soczyście uwypukliła „szerokie serce” zapamiętałej flirciarki, a w kostjumie kąpielowym wyglądała wielce ponętnie; pozatem wyborne sylwetki charakterystyczne: Chmielewskiego, Skoniecznego, Owerły, Ziembińskiego i Karpińskiego na tle mniejszych jeszcze epizodów.
Jasne, czyste i klarowne zdjęcia inż. Gniazdowskiego i jego imponujące przeprowadzenie „tricku” rozmowy Boda z samym sobą – ponad wszelkie pochwały, jak również mistrzowska reżyserja Gardana, sprężyste kierownictwo artystyczne Krawicza i gustowne dekoracje Rotmila i Norrisa. Strona dźwiękowa – na najwyższym poziomie, zarówno w atelier, jak na plenerach, po raz pierwszy zdjętych „stuprocentowo”.
(Czy Lucyna – to dziewczyna? Wiadomości Filmowe 1934 nr 19)
„Z gatunku swego humoru i z charakteru zawikłań sytuacyjnych, jest to właściwie nie komedja, lecz typowa farsa filmowa, trzeba jednak przyznać, że kulturalna i przedewszystkiem szczerze zabawna. Po tysiąc razy bardziej wolimy mieć do czynienia w polskiej wytwórczości filmowej z taką prostą, bezpretensjonalną, działającą swym bezpośrednim, zaraźliwym humorem historyjką aniżeli z uroczystemi „dramatami łez i krwi”, wpływającemi na nasze uczucia patrjotyczne, państwowo-twórcze, moralne itd. – w sposób odwrotnie proporcjonalny. Czy Lucyna to dziewczyna? ma niewyszukaną, lecz zręcznie zarysowaną linję akcji, sytuacje z czysto filmowego punktu widzenia wcale udatne oraz żywo z werwą i dowcipem poprowadzone djalogi.
Kulturalna reżyserja Gardana wywarła widocznie wpływ również na aktorów. Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście Ćwiklińska, która z tak oklepanego i grożącego wulgaryzacją motywu, jak wstawienie się w sztok dawnej gwiazdy kabaretowej, obecnie dystyngowanej hrabiny, potrafi stworzyć małe arcydzieło. Każdy jej gest, każda pointa głosowa, pełne są tak niezrównanego komizmu, a przytem podświadomego, podskórnego niemal taktu i umiaru artystycznego, że pomimo błahości tematu i bezpretensjonalności całego filmu, możemy tu mówić o pewnej kreacji. Miłą niespodziankę sprawili Smosarska i Bodo – zwłaszcza ten ostatni – jakby odczarowani: przekształceni z nieznośnych napuszonych snobów w prostych, zabawnych, ale miłych ludzi.
Szkoda, że zdjęcia wciąż jeszcze na poziomie całej naszej smutnej produkcji: szare, płaskie, nudne, tęskniące beznadziejnie do czegoś, co się nazywa najprymitywniejszą kompozycją fotograficzną”.
(Zastępca, Czy Lucyna to dziewczyna? Wiadomości Literackie 1934 nr 43)
Przy realizacji filmu Czy Lucyna to dziewczyna? współpracowały następujące firmy:
- firma Goussin-Cattley ul. Mazowiecka 4 – toalety Jadwigi Smosarskiej
- D/H Jerzy Zochowski ul. Złota 68 – auta firmy Delage
- firma B.S.A. przedstawicielstwo na Polskę ul. Świętokrzyska 13 - motocykle
- Pałac Sztuki ul. Trębacka 2 – meble i rekwizyty
- firma Stefan Dorociński ul. Bracka 9 – garderoba męska Jadwigi Smosarskiej
- firma Ericsson P.A. ul. Nowy Świat 19 – aparaty telefoniczne i zegary
Jadwiga Smosarska wzięła udział w kilku premierowych pokazach filmu w różnych miastach. Przed seansami deklamowała okolicznościowy wiersz napisany przez Emanuela Schlechtera.
„Jestem chłopcem, czy dziewczyną?... Słowo daję – dramat!
Po ostatnim moim filmie nic już nie wiem sama!...
Osobiście… Wiem na pewno!... Nie mam wątpliwości
Nie straciłam ani grama z swojej kobiecości!...
Nie straciłam!... To jest jasne!... Gdybym stracić miała –
Tobym chyba ja najlepiej o tem coś wiedziała!...
Z drugiej strony – argumenty: spodnie i mężczyzna
A więc chłopiec, czy dziewczyna?... trudno w tem się wyznać!
Teraz nie wiem, czy mam zamąż wyjść, czy się ożenić?...
Czy na smoking – suknię, czy na suknię – smoking zmienić?...
Czy mam pójść do wojska, czy też wojsko ma przyjść do mnie?
Czy się mam o kogoś starać, czy też ktoś ma… o mnie?...
Jednem słowem – ciężka sprawa! Galimatjas cały!
Myślę, kręcę, ale… trudno wyleźć z tej kabały!...
Chyba – Państwo, po tym filmie, już po wyjściu z kina
Odpowiedzą na to: CZY LUCYNA – TO DZIEWCZYNA?”
(Wiadomości Filmowe 1934 nr 20)