- Kraj: Polska
- Rok produkcji: 1938
- Premiera: 19 X 1938
Pierwowzór literacki
powieść Heleny Mniszkówny
Aparatura
Tobis Klangfilm
Obsada aktorska:
Lidia Wysocka (Ania Tarłówna),
Witold Zacharewicz (książę Andrzej Olelkowicz),
Bogusław Samborski (Teodor Kościesza, stryj Ani),
Ina Benita (Lorka, siostra Jasia),
Włodzimierz Łoziński (Jaś, brat Lorki),
Mieczysława Ćwiklińska (panna Ewelina),
Antoni Fertner (konsyliarz),
Józef Orwid (Grzegorz, leśniczy),
Tadeusz Wesołowski (Okszta, pilot awionetki),
Stanisława Wysocka (Ksenobia, niania księcia Andrzeja),
Wanda Jakubińska (matka Ani),
Seweryna Broniszówna (stara Cyganka),
Stefan Hnydziński (służący księcia Andrzeja),
Jerzy Woskowski (włóczęga),
Michał Halicz (Cygan),
Tamara Pasławska (Cyganka),
Józef Maliszewski (ksiądz),
. Arianka (dziewczynka w obozie cygańskim)
- Treść
- O filmie
- Głosy prasy
- Ciekawostki
W dworku w Wilczarach umiera matka Ani. Na łożu śmierci oddaje swoją 18-letnią córkę pod opiekę stryja Teodora Kościeszy. Razem z nimi w dworku mieszka też Lorka, kuzynka Ani, Ewelina, stara panna i starający się o jej względy podstarzały lekarz. Z Warszawy przyjeżdża Jaś, brat Lorki, absolwent konserwatorium.
Ania też chce wyjechać do stolicy, by uczyć się i pracować, ale stryj nie chce o tym słyszeć.
Następnego dnia młodzi wyruszają z leśniczym do puszczy. Spotykają księcia Andrzeja Olelkowicza, sąsiada, który często poluje. Wspólnie odwiedzają położony w pobliżu obóz cygański. Andrzej nie ukrywa swojego zainteresowania Anią. On też nie jest jej obojętny. Stara Cyganka przepowiada dziewczynie, że mężczyzna, którego pokocha zginie z jej winy. Leśniczy opowiada Andrzejowi o Kościeszy, który nie chce wypuścić Ani spod opieki, gdyż musiałby oddać jej majątek.
Andrzej odwiedza Wilczary. W pewnej chwili przelatująca nad domem awionetka ulega awarii. Ranny pilot Okszta zostaje przez pewien czas w dworku. Andrzej, by zmylić czujność Kościeszy, flirtuje z Lorką. Pisze jednak sekretny liścik do Ani, w którym wyznaje jej miłość i proponuje spotkanie. Lorka ukradkiem poznaje jego treść. Idzie na spotkanie z Andrzejem i bezskutecznie próbuje go uwieść. Kościesza wmawia Ani, że książę był z Lorką na schadzce. Leśniczy niespodziewanie zaprasza Anię do siebie. Tam czeka na nią Andrzej, który tłumaczy jej, dlaczego udaje flirt z Lorką. W chacie leśniczego zjawia się Teodor. Zakochani ukrywają się w stajni.
Następnego dnia Andrzej prosi Kościeszę o rękę Ani. W odpowiedzi słyszy, że ona nigdy nie zostanie jego żoną. Dziewczyna jest zrozpaczona. Jaś próbuje się wstawić za nią u Teodora, ale ten wpada w gniew i wyrzuca go razem z Lorką z domu.
Kościesza izoluje Anię od świata. Andrzej przesyła jej kwiaty i list, w którym zapewnia o swojej miłości. Teodor czyta list i zapowiada, że zemści się na księciu, bo nikt nie może mu odebrać Ani. Dziewczyna ucieka z domu razem z lekarzem. Kościesza rusza w pościg. Ania dociera na piechotę do majątku Olelkowicza. Andrzej troskliwie się nią zajmuje.
Teodor nieoczekiwanie zgadza się na zaręczyny młodych. Następnego dnia odbywa się polowanie. Namówiony przez Kościeszę włóczęga strzela do Andrzeja. Książę umiera w ramionach zrozpaczonej Ani. Pobity przez Teodora włóczęga mówi jej, kto doprowadził do śmierci Andrzeja. Zdesperowany Kościesza rzuca się na Anię i wyznaje jej miłość. W dworku zjawia się policja i aresztuje go.
Helena Mniszkówna, jedna z najbardziej poczytnych autorek romansów, doczekała się w dwudziestoleciu międzywojennym czterech ekranizacji swoich powieści. Najgłośniejsza z nich, Trędowata, została sfilmowana dwukrotnie. Najpierw przez Edwarda Puchalskiego w roku 1926, w okresie kina niemego, z udziałem Jadwigi Smosarskiej i Bolesława Mierzejewskiego. Dziesięć lat później Juliusz Gardan nakręcił jej dźwiękowy remake, a w głównych rolach wystąpili Elżbieta Barszczewska i Franciszek Brodniewicz. W roku 1937 Henryk Szaro przeniósł na ekran Ordynata Michorowskiego, kontynuację Trędowatej. Pod koniec 1938 roku w kinach pojawiła się natomiast Gehenna, adaptacja kolejnej powieści popularnej autorki. Dokonali jej reżyser Michał Waszyński i scenarzysta Anatol Stern, współpracujący ze sobą od początku lat 30-tych.
Gehenna to dramatyczna historia młodej dziewczyny, która z powodu despotycznego stryja nie może spełnić swoich marzeń i rozpocząć dorosłego życia u boku ukochanego mężczyzny. W ogólnej opinii film bardziej odpowiadał gustom publiczności niż krytyków. W recenzjach przeważały głosy, że powstał melodramat „fałszywy, ckliwy, nieprzyjemnie sentymentalny i ponury” (Prosto z Mostu). Dziennikarz Kina zauważył natomiast, że film nakręcono szybko i łatwo, bo „psychologiczne łatwizny, powierzchowne traktowanie zdarzeń i tanie sentymenty nie wymagają wielkiego wysiłku od reżysera i aktorów”. Podkreślano jednak zgodnie sprawność Anatola Sterna, który z obszernej powieści (800 stron!) wykroił przejrzysty i logiczny scenariusz.
Pozytywne opinie o swoich rolach zebrali też lubiani i popularni aktorzy: liryczna Lidia Wysocka, zalotna Ina Benita, szlachetny Witold Zacharewicz, demoniczny Bogusław Samborski, ujmujący Włodzimierz Łoziński, wzruszająca Stanisława Wysocka oraz Mieczysława Ćwiklińska i Antoni Fertner, wnoszący do melodramatycznej opowieści trochę humoru.
„Przeróbki z powieści w produkcji krajowej grzeszyły dotąd skłonnością do przejaskrawień. Scenarzysta dobierał z książki sceny i typy najbrutalniejsze, sądząc, że spotęguje tem efekt. A właśnie ekran ma to do siebie, że nie znosi jaskrawości, zarówno w charakteryzacji i w grze, jak i w kompozycji i w tonie.
Dużą zmianę ku lepszemu widzimy w Gehennie. W porównaniu z powieścią, gdzie nie szczędzono jaskrawych barw, przeróbka jest powściągliwa i dyskretna. Zakończenie, wprawdzie dalekie od happy endu, do którego wzdycha publiczność kinowa, robi jej przecież pewne ustępstwo, karząc zbrodniarza, który w powieści triumfuje bezkarnie. /…/
Zespół wykonawców dzieli się, jak zwykle w produkcji krajowej, na dwie kategorje: młodych i starych. Po stronie młodych wyróżnia się ładnie wycieniowaną dykcją i grą Lidja Wysocka. W niektórych zdjęciach twarzyczka jej ma powab niezwykły. Obok Lidji Wysockiej zabłysła temperamentem i urodą nieco drapieżną Ina Benita, zbierająca obecnie laury na scenie. Bardzo ujmująco i korzystnie przedstawia się Włodzimierz Łoziński. Młody ten artysta jest niezastąpiony w rolach chłopięcych, wymagających liryzmu lub dramatycznego zacięcia. W. Zacharewicz jest poprawnym księciem Andrzejem, a Tadeusz Wesołowski wciela się z przekonaniem w epizodyczną postać lotnika, pożeracza serc niewieścich.
„Stara gwardja” w osobach Stanisławy Wysockiej, Antoniego Fertnera, Mieczysławy Ćwiklińskiej, Bogusława Samborskiego i Józefa Orwida spisuje się brawurowo. Bogusław Samborski znalazł w Gehennie pole do popisu, komponując postać niepohamowanego, krwistego despoty, w stylu niemal klasycznym. Jest to król Henryk VIII (do którego Samborski staje się coraz bardziej podobny) zredukowany do wymiarów krewkiego i pozbawionego skrupułów szlagona”.
(B. Gehenna, Kurier Polski 1938 nr 295)
„Zupełnie obiektywnie należy stwierdzić, że oglądanie Gehenny stanowi mniejszą gehennę niż oglądanie Profesora Wilczura. Przyczynili się do tego: operator, który sfotografował wiele ładnych plenerów i lepsza postawa oraz zgranie się zespołu aktorskiego. Na premierze oklaskiwano niektóre sceny z udziałem Mieczysławy Ćwiklińskiej – wielka aktorka rzeczywiście świetnie interpretowała swoją rolę. Lidia Wysocka nie tylko prezentowała się bardzo korzystnie i czarowała urodą, ale również subtelnie i trafnie zdramatyzowała postać bohaterki, bezgranicznie zakochanej dziewczyny. Dobra była Ina Benita jako zalotna pannica, natomiast Bogusław Samborski miał w sobie nadal coś z okrutnego policmajstra i groźnie przewracał oczami.
Z tym wszystkim nie wiadomo po co sfilmowano „nieśmiertelną powieść” Heleny Mniszek.
Gehenna to druga Trędowata, dramat fałszywy, ckliwy, nieprzyjemnie sentymentalny, ponury, a nawet nieaktualny. Waszyński, który ostatnio stara się w każdym robionym przez siebie filmie zamieścić przynajmniej jeden zgon (według stałej recepty: ktoś kona, a ktoś inny przeraźliwie krzyczy, czyli niezawodny efekt dramatyczny, śmierć i krzyk) – w Gehennie wygrał dwa zgony, przy czym pierwszy był zupełnie zbędny.
Niektóre zaś „specjalne” pomysły np. sposób przewożenia na wozie zwłok zabitego księcia lub scena aresztowania szatana – Samborskiego, obok wielu innych, tak rażą swoją nienaturalnością i bezsensownością, że mimo owych ładnych plenerów trudno wytrwać w kinie do końca seansu”.
(Aleksander Piskor, Gehenna, Prosto z Mostu 1938 nr 47)
„Z Gehenny Mniszkówny – ogromnego tomu, spęczniałego od impresjonistycznej, nienaturalnej opisowości i sentymentalnych scen wykrojono, po odrzuceniu wszystkiego tego, znośny scenariusz, dość sensacyjny, ale też i nie pozbawiony momentów piękna. Miejscami jest to zupełnie paseistyczny melodramat – obecnie wszelki dramat nowoczesny ma zupełnie inny ładunek uczuciowy. Jako „gesunkenes kulturgut” obejdzie ten film z wielkim powodzeniem przedmieścia i miasteczka.
Zacharewicz jako książę Olelkowicz dał zjawę bardzo sympatyczną. Lidia Wysocka melodią najsmutniejszej liryki przeszła przez film. Fertner i Ćwiklińska w dwóch wspaniałych typach komicznych wnieśli humor, którego absolutnie brakuje Mniszkównie. Kilka scen (w stajence, ukazanie się cyganki jako Mojry w lesie) miało w sobie prawdziwą poezję. Film to lepszy od wielu innych tutejszej produkcji”.
(Anna Zahorska, Gehenna, Kultura 1938 nr 47)
„Gehenna jest krokiem naprzód. Mało wartościowa powieść Mniszkówny na ekranie wypadła dużo lepiej. Przedewszystkiem scenarzysta postarał się wybielić zbyt ciemne zakończenie filmu (w powieści cnota jest pognębiona). Z wykonawców na pierwszem miejscu wypadnie mi postawić wielką tragiczkę Stanisławę Wysocką (jej rozpacz nad trupem panicza wyciskała łzy z oczu), Ćwiklińską i Fertnera, wnoszących do akcji humor i radość, Lidję Wysocką i Inę Benitę (obie urocze, młode, pełne temperamentu), Włodzimierza Łozińskiego, który uzyskuje coraz to lepsze rezultaty w rolach amantów, Józefa Orwida, Wesołowskiego. Doskonałą sylwetkę stworzył Woskowski, ładnie wyglądał Zacharewicz. Reżyserja Waszyńskiego pierwszorzędna, zdjęcia Wywerki i montaż Raniszewskiego bardzo dobre”.
(L. B. Gehenna, Świat 1938 nr 45)
Przy realizacji filmu współpracowały następujące firmy:
- Warszawska Spółka Myśliwska ul. Królewska 17 – sprzęt myśliwski
- firma Felicja Olar ul. Wilcza 5 – stroje pań
„W dobrach hr. Potockich pod Natolinem odbywały się zdjęcia plenerowe do filmu Gehenna, gdzie w jednej z głównych ról występuje znany aktor – Witold Zacharewicz. Scenariusz przewidywał scenę z polowania, podczas którego artysta p. W. miał strzelać do Zacharewicza i pozornie zranić go. Podczas nakręcania tej sceny p. W. zranił Zacharewicza naprawdę. Nie wiadomo, kto i w jakim celu nabił dubeltówkę ostrym nabojem śrutowym. Artysta W. zgodnie ze scenariuszem miał strzelić rywalowi w plecy, w chwili jednak, gdy pociągnął za cyngiel, Zacharewicz odwrócił się. Część ładunku zraniła artystę w policzek i rękę. Na szczęście, rana nie była groźna. Artystę przewieziono do domu, gdzie pozostał przez kilka dni na kuracji”.
(Film 1938 nr 19)
Część zdjęć zrealizowano na terenie zespołu pałacowo-parkowego, głównie w pałacu Potockich, w Natolinie pod Warszawą. Obecnie Natolin jest częścią dzielnicy Ursynów. Zabytkowy obszar jest siedzibą Centrum Europejskiego Natolin. W pałacu Potockich mieści się teraz Kolegium Europejskie, uczelnia zajmująca się podyplomowymi studiami europejskimi.